Czytając opisy Izraelskiego krajobrazu jarałem się Galileą. W przeciwieństwie do spalonej słońcem Judei, miała do izraelskiego zestawu włączyć piękne, nasycone zielenią krajobrazy. Włączyła, ale na pozostałych frontach zawiodła sromotnie.
Niewidzialne
Po skwarze Masady i soli Morza Martwego, postanowiliśmy odpocząć w ogrodzie botanicznym na terenie kibucu Ein Gedi. I gdy tak chodziliśmy sobie po tym, przypominającym rajski ogród miejscu, Tadeusz rzucił pewne bardzo mądre spostrzeżenie.
Izraelskie 40 to 1
Siedze przy drewnianym stoliku przed domkiem w hostelu-kempingu na pustyni 5km od Morza Martwego. Jest już ciemno i – w porównaniu do blisko 40 stopni w dzień – dość chłodno. Kilkanascie metrów w lewo para dyskutuje o czymś po hebrajsku, daleko z prawej, z sekcji namiotowej, dochodzi dźwięk bębnów. Tak więc, panie i panowie, świetna okazja by… cofnąć się o prawie dwadzieścia wieków.
Spłukany i zachwycony – po pierwszych 24 godzinach w Izraelu.
Jerozolima, szabatowy wieczór. Miasto modli się i bawi. Ja, wysmarowawszy poparzenia słoneczne balsamem siedzę właśnie w gatkach przy stole w salonie, popijam mleko i opanowując ogarniającą senność myślę jak podsumować to, co przeżyłem w ciągu ostatniej doby. (więcej…)