Przepuściłem producentce filmowej z São Paulo, przepuściłem Francuzce z Twittera i amerykańskiemu Meksykaninowi z Google. Włoskiemu podróżnikowi-emerytowi odpuścić już nie mogłem.
Więcej nas łączy, niż dzieli
W
Przepuściłem producentce filmowej z São Paulo, przepuściłem Francuzce z Twittera i amerykańskiemu Meksykaninowi z Google. Włoskiemu podróżnikowi-emerytowi odpuścić już nie mogłem.
Plan na dzisiejszy tekst był zupełnie inny, ale wyjątkowy i oryginalny temat dosłownie sam wszedł mi do mieszkania. Z wielkim uśmiechem i jeszcze większym plecakiem.
Trzęsę się z niecierpliwości, by podzielić się pewnym newsem. Wcześniej musiałem jednak odwiedzić Wrocław i wtajemniczyć mamę. Nie chciałem, aby dowiedziała się o tym z bloga.
„Zdałem” – wstyd byłoby nie wykorzystać chyba najbardziej popularnego posta w historii mojego fanpage’a i nie pociągnąć tematu. A jeśli moje rady i wrażenia przydadzą się innym i upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu – tym lepiej. Zapraszam!