Wczoraj odbyłem jedno z tych spotkań, gdzie ja i mój rozmówca musieliśmy wzbudzać spore zainteresowanie. Nie tyle ze względu na zawdzięczany śnieżnej zamieci wygląd zmokłej kury (choć to też), a z powodu hmm… nieprzeciętnej ekspresji wypowiedzi.
RESET, czyli życie jak Windows
R