Miesiąc temu pisałem, że chciałbym móc wtedy znać treść poniższego podsumowania. Myślę, że gdybym znał – gęba uśmiechałaby mi się od ucha do ucha.
Superowa wersja maja
S
Miesiąc temu pisałem, że chciałbym móc wtedy znać treść poniższego podsumowania. Myślę, że gdybym znał – gęba uśmiechałaby mi się od ucha do ucha.
To miał być miesiąc luzu, spokoju i równowagi. Tak zaplanowałem, a przecież powinienem pamiętać, by nie brać się za planowanie rzeczy nieprzewidywalnych. Takich, jak moje życie.
31 marca, wiosna w powietrzu, czas podsumować ostatni miesiąc mojego lepszowersjowego życia. Na pewno było… różnorodnie, ot na przykład przytyłem i… jestem z tego zadowolony.
Jako, że – zgodnie z najnowszą koncepcją – piszę rzadziej, za to głębiej, stawiając na pierwszym miejscu jakość, zdecydowałem się kontynuować utrzymane w luźniejszej formie podsumowania miesiąca. Jedziemy!