Okazja do podsumowania minionych tygodni oraz łatwy i przyjemny w pisaniu tekst. To moje korzyści z comiesięcznych podsumowań. Dla was to ponoć inspiracja. Nie pozostaje mi więc nic innego, tylko sprostać tym oczekiwaniom!
G
Odświeżająca wersja listopada
O
Podsumowanie miesiąca, tym razem bardziej w stylu slow life, m.in. o: wódce-imbirówce, darach losu, spotkaniu z najpopularniejszym polskim blogerem finansowym, organicznym jedzeniu i spontanicznych wyjazdach w poszukiwaniu korzeni.
Skoncentrowana wersja października
S
Co uświadomił mi „minimalistyczny finansowo” wrzesień, kiedy to brakowało mi czasem kasy na jedzenie? Poważny błąd, który popełniałem. Brak, który z nawiązką nadrobiłem w październiku.
Spłukana wersja września
S
Cieszę się z nadejścia jesieni – niesamowite, niespotykane, niepojęte! O tym dlaczego, oraz o tym, jak przekonałem się co to znaczy być biednym, jakie lektury poruszyły mnie w ostatnim miesiącu oraz kiedy udzielę odpowiedzi na 11 życiowych pytań zadanych przez pewną blogerkę, przeczytasz w najnowszym podsumowaniu miesiąca.