Plany były wielkie – podczas wizyty w NYC koniecznie chciałem zajrzeć do Bronxu i Queens, jako do osławionych (uściski dla Lotty) niebezpiecznych dzielnic.Oczywiście zabrakło czasu. Niemniej w ramach namiastki postanowiłem odwiedzić choć jedno miejsce, na dźwięk nazwy którego rodzina machała rękami i z całych sił wizytę odradzała – Harlem. Koniec końców na Harlemie oczywiście się nie skończyło.
Nowy Jork „off the beaten path”
Nie lubisz miejsc, w których roi się od turystów, podoba ci się post-industrialny klimat, a relaks czytelniczo-konsumpcyjny w parku znajduje się na twojej liście ulubionych zajęć? Przedstawiam The High Line, a jako premię poradnik „jak orientować się na Manhattanie”
9/11 Memorial, czyli chwila ciszy i skupienia
Ground Zero, ostatnie z miejsc na mojej liście must-see. O miejscu i katastrofie pisać właściwie nie ma po co, bo wszystko na ten temat już napisano. Jeśli zaś chodzi o samo miejsce pamięci – nie pamiętam by jakikolwiek pomnik ku czci ofiar zrobił na mnie większe wrażenie. Wróć. 9/11 Memorial zrobił na mnie większe wrażenie, niż wszystkie pozostałe pomniki martyrologiczne, jakie kiedykolwiek widziałem.
Wall Street i dlaczego już nie marzę, by tam pracować.
Siedzę właśnie w pobliżu słynnej statuy byka i czekam na Bartka. Swoją drogą byk ów wcale nie stoi przy Wall Street, tylko przy skwerze kilkaset metrów dalej.