Wkrótce stuknie pięć miesięcy odkąd powróciłem do publicznego blogowania. Zdecydowałem, że czas na drobne porządki i odświeżenie całości. Zwłaszcza, że wiosna za oknem i nie będę miał na takowe ochoty, gdy na ulicach słońce i półnagie kobiety piękne okoliczności przyrody.
Holenderska damka, czyli jestem prawdziwym mężczyzną
Zawsze bawiły mnie zachwyty kolegów nad samochodami. Nie bardzo rozumiałem skąd bierze się tyle emocji podczas omawiania ilości koni, sposobu zawieszenia, czy linii nadwozia. Gdy przed rokiem Bart nabył wielkie, luksusowe Audi moją reakcją było: „fajne, ładne, ale żeby dać za to tyle kasy i tak się podniecać – nie pojmuję!” W ostatni weekend zrozumiałem.
Przychodzi Igor do krawca (z cyklu „pusta szafa”)
Gdy przeprowadziłem się w obecne miejsce, w ekstazę wprawiła mnie mnogość wszelakich zakładów handlowo-usługowych. Piekarnie, warzywniaki, knajpki – cieszyłem się. Tak właśnie powinien wyglądać miejski krajobraz! I – oczywiście – z połowy tych przybytków nie korzystałem. Niektóre, jak pewnych ludzi, można mijać codziennie, a i tak się ich nie dostrzega.
Męska randka
To jest naprawdę ciekawy gość, mam jego numer telefonu. I co teraz? Mam teraz zadzwonić i umówić się na… yyy… kawę?