Obecnie jestem bardzo alternatywnym i hipsterskim blogerem. Hipsterskim – wiadomo, im mniej ludzi zna i czyta – tym lepiej. Oczywiście wkrótce wszyscy zaczniecie polecać mój blog nawet losowo napotkanym osobom i to się zmieni. Śpieszcie się! Albowiem w poleceniach i sile może wyprzedzić was spora grupa izraelczyków. A było to tak…
Dlaczego wolę Autonomię Palestyńską od Galilei
Czytając opisy Izraelskiego krajobrazu jarałem się Galileą. W przeciwieństwie do spalonej słońcem Judei, miała do izraelskiego zestawu włączyć piękne, nasycone zielenią krajobrazy. Włączyła, ale na pozostałych frontach zawiodła sromotnie.
Niewidzialne
Po skwarze Masady i soli Morza Martwego, postanowiliśmy odpocząć w ogrodzie botanicznym na terenie kibucu Ein Gedi. I gdy tak chodziliśmy sobie po tym, przypominającym rajski ogród miejscu, Tadeusz rzucił pewne bardzo mądre spostrzeżenie.
Izraelskie 40 to 1
Siedze przy drewnianym stoliku przed domkiem w hostelu-kempingu na pustyni 5km od Morza Martwego. Jest już ciemno i – w porównaniu do blisko 40 stopni w dzień – dość chłodno. Kilkanascie metrów w lewo para dyskutuje o czymś po hebrajsku, daleko z prawej, z sekcji namiotowej, dochodzi dźwięk bębnów. Tak więc, panie i panowie, świetna okazja by… cofnąć się o prawie dwadzieścia wieków.