Za oknem już jasno – „jeszcze nie dzwonił”, ale odprężyć się nie możesz – w podświadomym napięciu czekasz na znienawidzony dźwięk. W końcu przysypiasz, a potem – to już jak zwykle – 4x przycisk drzemka, „nie mam co na siebie włożyć”, olanie śniadania i wybiegnięcie z domu z konstruktywną myślą: grr. A gdyby tak spróbować inaczej?
Lepsza wersja poranka
L