Chcieliście – macie. Powrót do klasycznej formuły eklektycznych comiesięcznych podsumowań. W dzisiejszym odcinku: chandryczę, czytam „Cierpienia młodego Wertera”, przebieram się za Punishera i klnę na komputer.
Najlepsza rada z jakiej nie skorzystałem.
Nie byłem przebojowym nastolatkiem. Szczególnie słabo wyglądało to w podstawówce: trochę przy kości, fajtłapowaty i odstający swoją inteligencją. Trwało to do momentu, gdy pewnej bezsennej nocy wymyśliłem remedium na swoje problemy.
Certyfikat Lean IT Foundation: Czy warto?
Niczym z atrakcyjną sąsiadką, z Lean IT od pewnego czasu mijaliśmy się, ukradkiem zerkając ku sobie z zainteresowaniem. Eliminacja strat, optymalizacja i skupienie na najważniejszym – brzmiało niezwykle kusząco. W pełnej zgodzie z wartościami, którymi kieruję się zawodowo i prywatnie. Gdy więc tylko pojawiła się okazja, wybrałem się na szkolenie certyfikacyjne Lean IT Foundation. Czy było warto? Cóż – i tak, i nie….
Jak łykałem antydepresanty i co z tego wynikło.
Tak, miałem pełną szufladę antydepresantów. Tak, zjadłem całą. Tak, ja, „szczęśliwy i optymistyczny Igor”. Kiedy? Ostatniej jesieni. Zaczęło się, oczywiście, niewinnie.