Po nocnym suszeniu rzeczy wstajemy bladym świtem. Zostawiamy – już tradycyjnie – klucz pod wycieraczką i ruszamy w naszą pierwszą dłuższą podróż samochodem w USA. Musimy być w południe w Kennedy Space Center, mamy więc w krótkim czasie do pokonania 350 kilometrów. I nie domyślamy się nawet co czeka nas na końcu naszej dzisiejszej drogi…
Jaką tematykę znajdziesz w tej kategorii?
Przede wszystkim sporządzane co dziesięć tygodni relacje z mojej wyboistej drogi życiowej. Pisane nie z naciskiem na pochwalenie się światu, jaki jestem fajny (choć czasem nie potrafię się powstrzymać), a na to co mi wyszło, co nie i czego mnie to nauczyło. Jeśli pogrzebiesz głębiej, dokopiesz się też do rozmaitych relacji z podróży, ogłoszeń dotyczących bloga oraz starych życiowych podsumowań w najróżniejszej formie.