Siedzę właśnie w McDonald’s przy 6th Avenue, w pobliżu Times Square i Rockefeller Center. Przed chwilą skonsumowałem pierwszego w życiu (!) Big Maca.
Widzieliśmy już Empire State Building, Times Square, meksykańską paradę i mieliśmy chwilę relaksu w Bryant Park.
Przed nami widok z Rockefeller Center, czyli punkt widokowy „Top of the Rock”, a później już z górki – Grand Central, St. Patrick’s Cathedral i Central Park!
Pierwsze wrażenia: fajnie, ale… chyba trzeba się było nastawić (surprise, surprise) na coś zupełnie innego niż w kinie i TV. Manhattan mnie, jakby to powiedzieć, zawiódł.
p. s. A gdy dzisiaj rano szliśmy po zakupy to dopiero …nasta napotkana osoba nie była ortodoksyjnym Żydem z pejsami. Aj waj!