Pozdrowienia z autobusu Greyhound do Waszyngtonu (tak, jest WiFi, ale… o wiele słabsze niż w np. Polskim Busie). Właściwie to zamiast pisać powinienem odsypiać wczorajszą nocną naradę wojenną na temat dalszej trasy.
Nie wszystko zostało dokładnie przez nas zaplanowane i zarezerwowane przed wyjazdem. Na wspomnianej w jednym wcześniejszych wpisów trasie NYC – Washington DC – Miami – Tallahassee – New Orleans – Las Vegas brakowało nam m.in. przelotu i noclegu do Vegas i noclegu w Nowym Orleanie.
Podczas gdy radośnie zwiedzaliśmy Nowy Jork, zrobiło się bardzo drogo. Wynik burzy mózgów i researchu odbytych w środku nocy jest następujący: Po Nowym Orleanie jedziemy dalej do Houston i stamtąd lecimy w sobotę za tydzień do Las Vegas. Zobaczę Texas!
p.s. W ferworze walki wyjeżdżając z Nowego Jorku zostawiłem na kwaterze swój telefon komórkowy. Teraz jeszcze przekonamy się jak w USA działają przesyłki kurierskie.