Zestresowany wyczerpywaniem się sposobów unikania babcinych pytań o ustatkowanie się – znalazłem świetny sposób by ją uspokoić. Raz na zawsze. I jeszcze mi za to zapłacili!
Znów to zrobiłem. W obawie przed porażką nie wyznałem całej prawdy. Pamiętasz opowieść o modelingu? Poza zabawą, wyjściem ze strefy komfortu i poznaniem nowych, miałem też tajny plan. Zacząć na tym zarabiać.
Pomysł narodził się podczas przeglądania profili innych modeli – znakomita większość to wychudzeni, młodzi chłopcy. Sensownie wyglądających, męskich gości po trzydziestce było zadziwiająco mało. Zaczęło mi to wyglądać na ciekawą niszę.
Od styczniowej sesji z ananasem, sporo na temat modelingu czytałem, ćwiczyłem przed lustrem i – przede wszystkim – ładnych kilka razy stałem przed obiektywem. Usilnie starałem się nabrać doświadczenia, bo ten biznes, a przynajmniej jego początki, nie są wcale tak proste, jak może się wydawać.
Za sto pięćdziesiątym ujęciem, wyraz twoich oczu ma być tak samo żywy, jak przy pierwszym. Niemiłosiernie wygięty w pozie, która (o ironio) wygląda naturalnie, musisz zachować zrelaksowany wyraz twarzy. W innej – podobnie niewygodnej – mimo, że tak wydaje się na zdjęciu – nie opierać karku na rękach. Nie możesz przecież mieć pofałdowanej skóry na twarzy i szyi!
Zaczyna się dziać
Poza niezłą zabawą i satysfakcją (lubię stawać się w czymś lepszy – w życiu byście nie zgadli), motywowały mnie zaczynające powoli przychodzić propozycje sesji za pieniądze. Dostrzeżona przeze mnie nisza faktycznie istniała!
Odrzucałem te kompletnie nie pasujące do mojego kalendarza oraz wszystkie propozycje zdjęć stockowych. Dla niezorientowanych – to takie zdjęcia, które później każdy może kupić w specjalnych serwisach (np. Shutterstock) i wykorzystać w zupełnie dowolnym celu. To najczęściej fotografie uśmiechniętych, pięknych ludzi w garniturach, wykorzystywane w korporacyjnych serwisach WWW. Bywa jednak i tak, jak przytrafiło się to Natalii Siwiec. Wolałbym nie dowiedzieć się później, że moja mordka firmuje krem na hemoroidy, albo policealne studium homononiewiadomoczego.
Konkrety przychodziły również. Tyle, że zwykle – jak to bywa w życiu – w ostatniej chwili „coś nie wychodziło”. W końcu, w pewne słoneczne popołudnie, przeczytałem wiadomość od Eweliny – nowa marka, sesja promocyjna, te sprawy. „Znów to samo” – pomyślałem, ale oddzwoniłem na podany numer. Dobrze zrobiłem.
Igor, to twoja żona i dzieci
Był konkret, a moja – wywołana drobnymi zgrzytami podczas dogrywania umowy – rezerwa, szybko ustąpiła miejsca entuzjazmowi. Szczególnie gdy zobaczyłem, jak świetnie dziewczyny z Monsinior były przygotowana i gdy poznałem panią fotograf oraz… moje dzieci. Teraz babcia będzie już spokojna.
A potem, potem to tylko kilka godzin przebierania się, wyginania oraz negocjacji z młodocianymi:
Kuba, no, jeszcze jedna koszula i pojedziemy do babci.
Dzięki młodocianym dowiedziałem się, że istnieje serial taki, jak Stacyjkowo, a zgromadzona garderoba pozwoliła mi zobaczyć, jak wyglądam w białych Converse’ach, czerwonych spodniach, albo w… muszce. Wszystko z dużą dozą luzu i w pozytywnej atmosferze.
Z radością stwierdziłem też, że dotychczasowa nauka nie poszła na marne – naprawdę dawałem radę, służąc nawet czasami radą mojej „żonie” i dzielnie pilnując samemu swoich min, czy ustawienia głowy. Ha!
Co dalej? Wczoraj rano miałem kolejną sesje niekomercyjną, a dwie następne są w trakcie dogadywania. W planach jest też zainwestowanie urobku z tej ostatniej w projekt z jakimś naprawdę dobrym fotografem. Słowem – dalej się kształcić i zbudować jeszcze lepsze portfolio! Bo to wszystko całkiem zabawne jest.
Podsumowując – jak zostać komercyjnym modelem?
Bardzo prosto:
- ładnie się zestarzej
- zrób kilka zdjęć z fotobudce w Berlinie (tam zawsze wychodzą dobre)
- załóż konto na MaxModels i umieść tam w/w zdjęcia
- przeczytaj czym jest układ TFP, czyli skąd wziąć zdjęcia za darmo
- poczytaj trochę o pozowaniu i przygotowaniu do sesji
- aktywnie szukaj i zaczepiaj fotografów. Tutaj dochodzi specyfika płci – jeśliś samcem – będzie trudniej, ale konkretniej i bezpieczniej. Jeśliś samicą – będzie łatwiej – ale znajdzie się sporo wujków, którzy o fotografii wiedzą tyle, że mają aparat, a tak naprawdę to chcą zobaczyć cię w samych majtkach. Oglądaj portfolia ludzi, z którymi korespondujesz – zwykle od razu widać kto zacz.
- pozuj, pozuj, pozuj!
A – gdy już zaczniesz robić międzynarodową karierę i będziecie potrzebować brodatego modela do robienia za tło – nie zapomnij o mnie!
Na koniec, zupełnie z własnej woli, linkuję do marki, dla której pracowałem (sklep ma ruszyć lada dzień). Szyją to w Polsce z materiałów kupowanych w Europie. Naprawdę czuć różnicę!