Dotychczas nie bawiłem się w jakieś internetowe nominacje i zabawy, ale… w końcu jadę na wakacje. Mogę zrobić sobie przerwę w nauce japońskiego, oderwać wzrok od kilku pierwszych czających się wokoło Japończyków (już w Warszawie!) i strzelić moje… dziesięć jaków.
Nominacja od Zielonej Cytryny. Jeśli szukasz inspiracji co w najbliższym czasie przeczytać (albo obejrzeć) – wal jak w dym. A, że już ją poleciłem i obawiam się czy wkrótce nie usłyszę „Final call for passengers travelling to Dubai”, czuję się rozgrzeszony, aby nim przejdę do rzeczy ukraść od niej opis i wyjaśnienie o co chodzi:
W Dziesięciu Jakach chodzi natomiast o to, by pomóc dzieciakom będącym pod opieką Akademii Przyszłości. To taka wspaniała organizacja, która stawia sobie za cel wyprowadzenie na prostą dzieci, które z różnych powodów mają start gorszy, niż ich rówieśnicy. To się ceni!
A sprawa z Dziesięcioma Jakami jest prosta. Albo wymyślasz własną wersję dziesięciu znanych i powszechnie używanych związków frazeologicznych (wszyscy uczestnicy akcji korzystają z tego samego zestawu!), albo wyskakujesz z hajsu. Ja robię i jedno, i drugie.
Jedno robię, a drugie rozważę za miesiąc podczas mojej comiesięcznej wpłaty na cele charytatywne (żeby nie było, że tak łatwo daję się namówić). Postaram się – w klimacie – podróżniczo, ale nie wiem jak wyjdzie, also:
- Klnie jak szewc – klnie jak Pan Bartek Budowlaniec, trauma mej przeszłości.
- Zabiera się jak pies do jeża – zabiera się jak ja za pocałowanie swojej pierwszej dziewczyny (dwa miesiące?).
- Proste jak drut – proste jak nawigacja po Manhattanie (w końcu jest podróżniczo!).
- Idzie jak krew z nosa – idzie, jak mi czytanie „Rozmyślań” Marka Aureliusza.
- Brzydki jak noc listopadowa – brzydki jak rozjechany na drodze renifer (ew. kuna, ryjówka, kaczka)
- Nudne jak flaki z olejem – nudne jak 12 godzinny lot
- Kłamie jak z nut – kłamie jak PKP o „planowanym” postoju
- Wyskoczył jak Filip z Konopii – wyskoczył, jak kontrola z Mossadu na lotnisku Ben Guriona.
- Tani jak barszcz – tani jak bilety w Air Asia.
- Siedzi cicho jak mysz pod miotłą – siedzi cicho, jak Igor nadający torbę z nadbagażem
Nominacja będzie jedna, ale za to ma szanse zadziałać (lize)Lotta. Nominował bym Kamila, ale pewnie zrobiłby z tego coś zbyt prześmiewczego.
Tymczasem… wyszło słońce i wpadło przez wielkie szyby w okolicach bramki numer 19, w słuchawkach Encom, Part II. Czas dać nura w nieznane! Wcześniej będzie jeszcze o… zmianie kierunku bloga, ale to jak to dobrze przemyślę i napiszę. Przede mną kilkanaście godzin w samolotach, mam czas.
Jak tytułowy: Dennis Jarvis (Flickr)