antykruchość w życiu i w biznesie

Kto pyta – ten ma ochotę się pociąć.

Lubię pytać, lubię dyskutować – mogę znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania, poszerzyć perspektywę, skonfrontować poglądy, a nawet wspólnie wypracować jakieś nowe, ciekawe rozwiązanie problemu. Pod warunkiem, że pytam znajomych, a nie w Internecie.

Awersję do pytania o różne rzeczy w Sieci mam jeszcze od czasów, gdy dostęp do niego liczyło się w minutach a nie megabitach. Zwykle głupio było mi dowiadywać się o coś, o co na pewno ktoś już pytał, albo ktoś inny gdzieś opisał. Zaczynałem więc od poważnego researchu, który albo przynosił odpowiedź na moje pytanie, albo kończył się dojściem do wniosku, że problem jest tak wydumany, więc i tak nikt nie będzie wiedział.

Czasami, nieśmiało, próbowałem, a teraz skrobiąc się w głowę usiłuję desperacko przypomnieć sobie kiedy przyniosło to jakieś pozytywne rezultaty. Nic nie przychodzi mi do głowy. Po długiej przerwie spróbowałem ostatnio na forum akwarystycznym – miałem problemy ze zdychającymi pojedynczo i bez żadnej wyraźnej przyczyny rybami. Już tworząc wątek, wiedziałem dokładnie jak to się skończy. Nie pomyliłem się, odpisali mi – jak zwykle:

Hobbysta pytający o megaprecyzyjne pomiary. Takie, których nikt normalny nie robi, chociażby dlatego, że nie ma sprzętu do ich wykonania i nie mają większego znaczenia przy danym problemie. W tym przypadku było to (wiedziałem, słowo daje, wiedziałem, że o to spytają) pytanie o parametry wody (twardość, pH itd), na elektroda.pl zapytają was o oporność, a u kulturystów o zmierzony profesjonalnie poziom tłuszczu. Wybaczyłbym hobbystom, gdyby później dawali jakieś sensowne rady, niestety zwykle poprzestają na dociekaniu wartości swego ulubionego parametru by po jej uzyskaniu, niczym odrzucony narzeczony po ślubie swojej byłej, „zamilknąć na wieki”.

Ekspert dający diagnozę, ale nie podający rozwiązania. To świetnie, że mam do czynienia z podwójnoskrętną dymorfizacją zmiennoprzecinkową, ale jak mam do jasnej… uruchomić w związku z tym moją kosiarkę?!?

Oraz – już standardowo – dwa rodzaje inteligentnych inaczej. Pierwszy – bardziej szkodliwy – dający bzdurne, najczęściej bardzo ogólne rady, których stosowanie tylko traci twój czas. Gdy wyłuszczysz typowo sprzętowy problem na forum komórkowym ktoś na bank doradzi przywrócenie urządzenia do ustawień fabrycznych. Ja się (już) na to nie łapię, ale podejrzewam że sporo większych ode mnie laików jak najbardziej. Drugi typ – stanowiący już raczej element folklorystyczny – rzuca tekstami kompletnie nie na temat, robi głupie żarty i generalnie „nabija sobie posty”.

Mam wrażenie, że to hobbyści z gatunku opisywanego jakiś czas temu. A może znacie jakieś normalne miejsca, gdzie można faktycznie uzyskać dobrą radę. Poza, naturalnie, komentarzami i wpisami na wielu, wspaniałych blogach? :-D

Zdjęcie tytułowe: Daniel Go (Flickr)

antykruchość w życiu i w biznesie