antykruchość w życiu i w biznesie

Sześcioletni nauczyciel życia

Wchodząc do poczekalni lekarskiej spodziewałem się wszystkiego, tylko nie tego.

Boli mnie prawe ramie, fizjoterapeutka Kasia niczego się nie domacała. Nie ma wyjścia – ortopeda i USG. Dusza na ramieniu… A jak się okaże, że mam coś naderwane i dostanę półroczny szlaban na ćwiczenia? Albo na zawsze?

Jestem dziesięć minut przed czasem – poczekalnia. Rozglądam się i wyszczerzam od ucha, do ucha. Super miejsce! Super widok!

Idylliczne krakowskie podwórko

Słońce przyświeca, z głośników sączy się Chilli Zet. Idylla. Rozsiadam się i kontempluję szczegóły muru, nadpękniętych donic i zestawu roślin ogrodowych. Kwadrans mija w jednej chwili.

Do czekających dołącza jakiś chłopak. Ku mojemu najwyższemu zaskoczeniu siada tyłem do wspaniałego widoku i – no oczywiście – wyciąga z kieszeni telefon, zatapiając się bez reszty. Facebook? Raczej służbowa poczta – nie wygląda na zadowolonego.

Poczekalnia u lekarza

Po pary minutach dołącza do nas Smutna Pani. Ta, nie rzuciwszy nawet okiem na otoczenie, chwyta ze stolika kolorową gazetę i zagłębia się w lekturze. Pilnie musi dowiedzieć się gdzie i w czym powinna się poprawić, oraz co jeszcze koniecznie musi kupić w tym sezonie by być prawdziwie szczęśliwą.

Wreszcie gabinet opuszcza chłopiec – powód opóźnienia. Wychodzi, rozgląda się i z miejsca rozkłada mnie na łopatki w dyscyplinie cieszenia się życiem. Sekunda absolutnie uroczego wahania, podnosi klosz, bierze muffin i wychodzi na zewnątrz.

Moja kolej. Kwadrans w środku. Wychodzę. Stan kolejki – bez zmian. Wiem już co robić – od razu idę w ślady młodego nauczyciela życia.

Muffin

Łaaaaaaadnie! Otwieram kopertę i czytam jeszcze raport medyczny:

Diagnoza (…). Zalecenia: ćwiczenia wzmacniające mięśnie obręczy barkowej; siłownia wskazana i dozwolona, ale bez przeciążeń.

Haha! A Tobie kiedy ostatni zdarzyło się przegapić muffinkę? Nadrób!

USg mięśnia
PS Kiedyś proszono mnie o zdjęcie bicepsa. Załączam od razu cztery!
antykruchość w życiu i w biznesie