antykruchość w życiu i w biznesie

J. Collins: Good to Great. Nowy klasyk zarządzania strategicznego?

W ramach realizacji tegorocznych celów, poszerzam wiedzę z szeroko pojętego zarządzania strategicznego. „Good to great” – „nowa klasyka” z tej dziedziny była więc nieunikniona. Czy teraz już wiem, jak zostać CEO wszech-czasów? I tak i nie.

Założenie: Znaleźć firmy spełniające założone kryteria (dużo lepsze niż rynek giełdowy nieustająco przez 15 lat) „wielkości” i przeanalizować je pod kątem podobieństw w działaniu, określaniu strategii i zarządzaniu ludźmi. Wnioskami podzielić się ze światem.

Efekt: Podzielona na dziewięć rozdziałów książka opisująca wspólne cechy 11 zidentyfikowanych „wielkich” firm, które wedlug autorów je do owej wielkości doprowadziły.

Co sądzą inni: Ponad tysiąc entuzjastycznych opinii na Amazon.com, setki krążących w sieci pozytywnych recenzji. W tej sytuacji nie mogło oczywiście zabraknąć całkiem sporego grona kontestatorów i krytykantów. W skrócie – „Good to great” jest bardzo popularna i zbiera w większości zdecydowanie pozytywne recenzje.

No dobrze, a co sądzę ja?

Zacznę defensywnie – jeśli interesuje cię ten obszar wiedzy, to „Good to great”, podobnie jak „Winning” naprawdę warto znać. Co ciekawe – w przeciwieństwie do większości książek poradnikowo-edukacyjnych – „Good to great” chyba najlepiej sprawdza się w formie audiobooka. Książka jest (specjalnie?) przegadana, pełna rozmaitych przykładów, cytatów i relacji. Podejrzewam, że w wydaniu papierowym zacząłbym ją z niecierpliwością kartkować w poszukiwaniu konkretów – jako audiobook słuchany podczas drogi do „Biedronki” sprawdza się jednak znakomicie.

No właśnie – konkrety. Im dłużej jednak chodzę po tym łez padole, tym bardziej dochodzę do odkrywczego wniosku, że gotowe recepty istnieją wyłącznie w sytuacjach wyidealizowanych – np. fizycznych czy mikroekonomicznych modelach. W prawdziwym świecie na pytanie o receptę odpowiedź brzmi zwykle (słusznie!) „to zależy”. W „Good to great” gotowych recept na wielkości nie znajdziemy.

W zależności od poziomu wiedzy lektura spowodować może poważną zmianę światopoglądu, albo tylko drobne jego korekty, połączone z ugruntowaniem i usystematyzowanie tego, co już wiesz. Jeśli chodzi o mnie, to udało się utwierdzić w kilku przekonaniach i podłapać kilka ciekawych informacji, chociażby:

  • jak rozmaite, często zupełnie nie-tradycyjnie KPI stosowne są do mierzenia wewnętrznie efektywności i jak duże znaczenie miało wybranie odpowiednich KPI, zamiast po prostu zdecydować się na klasyczne
  • głoszony przez Collinsa paradoks, że najlepszych liderów cechuje skromność i zdecydowana większość tych okupujących okładki Forbesa nie jest wielka, tylko co najwyżej dobra

Tradycyjnie dostrzegam też sprzeczności. Pewne omawiane zachowania można spokojnie zaliczyć zarówno do kategorii „jak działać”, jak i „jak nie działać”. Wszystko w zależności od tego, co akurat autorowi pasowało. Zastanowiło mnie również, czy zachowanie akcji spółki na giełdzie to akurat najlepsza determinanta wielkości. Sporo do myślenia daje też krytyczna recenzja, którą linkuję niżej. Niemniej – nie znalazłem w „Good to great” zasadniczo niczego, z czym bym się kategorycznie nie zgadzał.

Reasumując: warto znać, przyjmować w formie audiobooka, nie spodziewać się cudownych recept. Klasykiem bym tego – jeszcze – nie nazywał.

antykruchość w życiu i w biznesie