Po całym dniu nad amsterdamskimi kanałami mam wrażenie, że całkiem sporo.
Nie mogę powiedzieć by specjalnie udzieliła mi się panika związana ze Światowymi Dni Młodzieży i to, że opuściłem w tym czasie Kraków wynikało raczej z okazji, którą były zaproszenia do Londynu i Amsterdamu, niż z jakiś konkretnych obaw. Właściwie to byłem ciekaw, jak wszystko to będzie wyglądało – jak moje miasto przetrwa tylu ludzi i jak tylu ludzi zniesie moje miasto. Mimo skrajnego zmęczenia i tradycyjnego reisefieber, wieczór przed wylotem poświęciłem więc bez namysłu na długi spacer. Chciałem bliżej przyjrzeć się tym wszystkim pielgrzymom.
Pierwsza myśl – szaleństwo! Wielki, niesamowity gwar powodowany przed setki rozentuzjazmowanych uczestników. Skaczą, śmieją się, powiewają flagami, przybijają piątki sobie, przechodniom i członkom innych grup. Muzyka, pozytywna atmosfera, wszyscy bardzo grzeczni, zero jakiegokolwiek prostactwa. Mimo mojej legendarnej rezerwy byłem absolutnie oczarowany. Przez chwilę nawet pożałowałem, że nie jestem chrześcijaninem.
Dziś kończę wizytę w Holandii, która zupełnie przypadkiem zbiegła się z dorocznym festiwalem Gay Pride. Nie mogłem więc nie wykorzystać okazji i nie zobaczyć wieńczącej go parady na Prinsengracht, czyli najdłuższym z malowniczych kanałów Amsterdamu. Wrażenia?
Pierwsza myśl – szaleństwo! Wielki, niesamowity gwar powodowany przed setki rozentuzjazmowanych uczestników. Skaczą, śmieją się, powiewają flagami, przybijają piątki sobie, przechodniom i członkom innych grup. Muzyka, pozytywna atmosfera, wszyscy bardzo grzeczni, zero jakiegokolwiek prostactwa. Mimo mojej legendarnej rezerwy byłem absolutnie oczarowany. Przez chwilę nawet pożałowałem, że nie jestem gejem.
To, jak bardzo pod wieloma względami podobne były te wydarzenia, przyszło mi do głowy, gdy czekając w drodze powrotnej na prom, wpatrywałem się w zniewalająco malowniczy widok zalanej słońcem zatoki IJ.
Zadziwiające! Tylko czy byliby tak samo pozytywni i tolerancyjni, gdyby wzajemnie ich sobie przedstawić? A jeśli nie, to co zrobić by zaczęli? I czemu ludzie zawsze mieszają kwestie światopoglądowe z gospodarką? Z automatu, bez zastanowienia i refleksji przyjmują czyjąś wizję ekonomii tylko dlatego, że ma on podobne poglądy na prawa gejów, in vitro i parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych. Ale o tym to może już innym razem.
Na koniec muszę przyznać, że była jedna naprawdę fundamentalna różnica: tęczowi bezapelacyjnie mieli lepszą muzykę!