antykruchość w życiu i w biznesie

Wiek chrystusowy

Trzydzieści trzy lata temu pierwszy raz wziąłem głęboki oddech i zapłakałem nad niedoskonałościami tego świata. Z tej okazji zapraszam na bardzo nietypowy tekst.

Postanowiłem podsumować dotychczasowe życie w dość nietypowej formie – karty postaci z gry RPG.

Dla niezorientowanych – to taki typ rozrywki, gdzie poza dużą ilością dialogów, zagadek i walki, spory nacisk kładzie się też na wszechstronny rozwój postaci, z którą grający się identyfikuje. Tak, to właśnie ten typ gier wybierany przez zakompleksionych facetów, nie radzących sobie w prawdziwym życiu, a tam rekompensujących sobie to z nawiązką. Łatwiej zdobyć Płonący Topór Demonicznego Króla, niż w realu napisać i obronić pracę magisterską.

Dane postaci

  • Imię: Igor
  • Wiek: 33
  • Przewidywana długość życia: 140
  • Zawód wyuczony: księgowy (tak!)
  • Poziom doświadczenia: 30/50

Zastanawiałem się, jaki przyznać sobie poziom doświadczenia. Doszedłem do wniosku, że (tu inspiracja Diablo 1) 30 – daję radę we wszystkich dziedzinach życia. Nawet w najtrudniejszych sytuacjach z trudem i mozołem, ale jednak prę do przodu. Z resztą naprawdę mocno – dwa-trzy poziomy rocznie – zacząłem rozwijać się dopiero sześć lat temu. Do 27 roku życia zrobiłem ich może dwanaście.  Poza tym – wiem, że tego nie czytasz, tylko powtarzasz pod nosem „Księgowy? Księgowy… Księgowy!!!”.

Statystyki podstawowe

Czyli takie, które nie zmieniają się w ogóle, albo bardzo rzadko.

  • Siła: 7/10 – zdecydowanie ponadprzeciętna.
  • Percepcja: 8/10 – znakomita – skąd brałaby się empatia, albo różne obserwacje, gdyby było mniej?
  • Wytrzymałość: 7/10 – zdecydowanie ponadprzeciętna.
  • Charyzma: 7 – zdecydowanie ponadprzeciętna.
  • Inteligencja: 8 – znakomita.
  • Zręczność: 4 – lekkopółśrednia – powiedzmy, że nie jestem najzręczniejszym osobnikiem w okolicy.
  • Szczęście: 7 – sporo mu pomagam, ale gdy pomyślę ile fajnych rzeczy mi się „po prostu przytrafiło” – nie mogłem zaproponować niższej wartości.

Traits – cechy

W tym systemie traits to takie cechy „coś za coś”. Dostajesz fajną zdolność w pakiecie z czymś, co w innej sytuacji może ci przeszkadzać.

  • Klocek – silny, ale sztywny i mało zręczny. Na siłowni podziwiają, na jodze się śmieją.
  • Naiwniak – pozytywne podejście do ludzi dobrze ich ku mnie nastraja. Niestety skutek jest też taki, że bardzo łatwo mnie nabrać.
  • Metabolizer – pijany w sekundę po łyku piwa, pełen energii w sekundę po łyku mate – w obu przypadkach efekty mijają równie szybko. Do tego równie szybko po skończonym posiłku (czytaj: ciągle!) chce się jeść.
  • Żołnierz korporacji – doskonale orientuję się w gąszczu struktur organizacyjnych, a większość dziwnych korpo-mechanizmów nie ma dla mnie tajemnic. Ceną, jaką płacę, jest brak złudzeń oraz… nieufność do mojej osoby i kompetencji managerskich ze strony ludzi ze startupów.
  • Wytatuowany – nastoletni chłopcy mówią mi komplementy, gdy biegam na Błoniach bez koszulki, ale muszę odwiedzać babcie w koszuli z kołnierzykiem.
  • Zorganizowany – o niczym nie zapomnę, zajmę się wszystkim i odpiszę na każdy email. Cena: życie łatwo staje się niekończącą listą zadań i strasznie wkurza mnie, gdy inni nie są tak słowni i profesjonalni jak ja sam.
  • Olfaktomaniak – nadwrażliwość na zapachy i ponadprzeciętna pamięć do nich ma swoje zalety, gdy chodzi o wszystkie miłe wonie – kwiaty, zapachy dzieciństwa i perfum koleżanek. Niestety podobnie wzmacniany jest też smród fajek oraz żula jadącego w przedniej części tramwaju.

Perks – bajery

Tak, jak w amerykańskiej korporacji perks, to narożne biuro albo lepszy samochód służbowy, tak w moim systemie RPG to wszystkie umiejętności i „łatki”, które mają prawie wyłącznie pozytywne strony.

  • Z dobrą chatą – fajne, własnoręcznie wyremontowane poddasze kwadrans od Rynku Głównego w Krakowie na pewno jest czymś  niesamowicie wygodnym. Poza tym – cytując znajomego (uwaga: komentarz seksistowski) – „stary, zaprosić TU samicę celem jej wykorzystania, a później to spierniczyć, to trzeba być naprawdę zdolnym”.
  • Bydlak – wysoki, zarośnięty i umięśniony – od lat nie zdarzyła mi na ulicy żadna jawna zaczepka.
  • Samoświadomy – owoc przemyśleń, medytacji i innych ćwiczeń – doskonała umiejętność pozwalająca chociażby nie zrobić czegoś głupiego w chwili zdenerwowania, cierpienia, czy złego humoru.
  • Kwiat lotosu – jestem w stanie medytować przez 20 minut codziennie. Łatwe? To sam spróbuj!
  • Drwal – z brodą i w jednolitym t-shircie lub koszuli w kratę – we wszystkich hipsterskich kawiarniach obsługiwany jestem z szerokim uśmiechem i prawie że poza kolejnością.
  • Nejtiw spiker – mówię tak dobrze po angielsku (chociaż z polskim akcentem), że na pewnej rozmowie kwalifikacyjnej, rozmawiająca ze mną osoba stwierdziła „a angielskiego nie będę sprawdzał, słyszałem skądinąd, że jest świetny”.
  • Kosmita – wciąż mam dziwne i abstrakcyjne pomysły, po usłyszeniu części z nich otoczenie puka się w głowę, a potem… Potem przyznają mi rację.
  • Cudowne dziecko dwóch pedałów – od czasu wypadku rowerowego, a potem zdobycia prawa jazdy, moje umiejętności jazdy na rowerze systematycznie rosną. Sprawnie, szybko i przede wszystkim bezpiecznie poruszam się po mieście.

Skills – umiejętności

Czyli wszystkie te cechy, których używa się i nabywa w codziennym życiu. Zaczynam od tych żywcem z gry, a później dokładam trochę własnych:

  • broń palna: 0/100 – wiem, że istnieje i chciałbym nauczyć się strzelać, na razie w fazie planów;
  • walka wręcz: 35/100 – umiem boksować i wiem gdzie kogoś kopnąć. Myślę, że dałbym sobie jakoś radę, ale prawdziwej praktyki brak od czasów podstawówki;
  • broń biała: 0/100 – może kiedyś?
  • medycyna: 40/100 – znam się na opatrywaniu ran, pierwszej pomocy oraz anatomii i diagnostyce medycznej;
  • nauka: 75/100 – zgłębianie tajników wszystkich nowych rzeczy idzie mi całkiem chętnie i nieźle;
  • naprawa: 50/100 – nie mam do tego kompletnie żadnych uzdolnień, ale praktyka czyni mistrza i jako elektryk i hydraulik już bym pewnie dorobił;
  • gadane: 75/100 – zdaje się, że mam gadane, ponoć o wiele bardziej niż pisane;
  • survival: 20/100 – coś niecoś wiem, sprzęt jakiś mam, trochę bym w głuszy przetrwał, ale chciałbym wiedzieć o tym więcej;
  • zakupy: 80/100 – mistrzostwo w powstrzymywaniu się przed zakupem niepotrzebnych rzeczy oraz w porównywaniu cen;
  • podryw: 20/100 – wprost znakomicie idzie mi, gdy się nie staram, gorzej gdy zacznę…

Mam nadzieję, że swoim nietypowym podsumowaniem trochę was zaciekawiłem, rozbawiłem, oraz że dowiedzieliście się o mnie czegoś nowego. A może czegoś według was brakuje? Albo napisać o czymś więcej (tylko nie o tej ostatniej, proszę)?

Jeśli zaś chodzi o urodziny, to nigdy nie obchodziłem ich specjalnie (o ile w ogóle) hucznie, ale jeśli chcesz zrobić mi prezent – poleć mój blog komuś znajomemu! A ja zabieram się za konsumpcję reszty ciasta przygotowanego mi przez Super Gotująco-Czytającą Asię oraz lekturę otrzymanych książek!

Igor

Ciasto i prezenty urodzinowe

antykruchość w życiu i w biznesie