antykruchość w życiu i w biznesie

Superowa wersja maja

Miesiąc temu pisałem, że chciałbym móc wtedy znać treść poniższego podsumowania. Myślę, że gdybym znał – gęba uśmiechałaby mi się od ucha do ucha.

MacBook otwarty, notatki pod ręką. Siedzę na jednym z krzeseł przy Placu Bohaterów Getta w Krakowie, próbując wymyślić jakiś inteligentny początek miesięcznego podsumowania.

Plac Bohaterów Getta Kraków

Zacznijmy od najważniejszych wydarzeń:

  1. Odejście ze stałego kontraktu w krakowskim startupie. Co dalej? Czeszę rynek w poszukiwaniu czegoś naprawdę ciekawego w mojej działce (Product / Project / Program / IT Manager), ale przede wszystkim ruszyłem cztery litery i staram się na serio rozkręcić coś własnego!
  2. Spełniłem marzenie ostatnich lat i wytatuowałem się. Czy to początek uzależnienia? Mam pomysł na dwa następne, ale na razie pozwolę się temu wszystkiemu uleżeć. Może – o ile w ogóle – za rok?
  3. Prawdopodobnie w ciągu kolejnego miesiąca wydam dyspozycję spłaty całości mojego kredytu mieszkaniowego! Na pewno napiszę o tym więcej, włącznie z poradnikiem jak mądrze brać takowy. Przygotowania oznaczały m.in. sprzedaż papierów na nowojorskiej giełdzie. Osiemnaście razy sprawdzałem, czy na pewno wszystkie rubryki się zgadzają.

DM Bossa Handel na NYSE

A poza tym?

Kulturalnie

Było intensywnie – książki, filmy, wystawy. Eksploracje i kontemplacje.

  • Najlepszy film: bezapelacyjnie Dogville Larsa von Triera, ciężka – zdawałoby się – forma, okazała się genialne uwypuklać to, o co tak naprawdę chodziło w tej historii
  • Najlepsza książka: Germinal Emila Zoli, a tak… po prostu ściągnąłem mamie z półki i mnie wciągnęło
  • Najlepsza wystawa: Josef Koudelka: Inwazja. Praga 68, w ramach Krakowskiego Miesiąca Fotografii

A propo lektur – wstyd przyznać, ale dopiero  wywiad-rzeka ze zmarłym niedawno Władysławem Bartoszewskim, uświadomił mi, że on wcale… nie był Żydem. Nie, żeby miało to dla mnie jakieś znaczenie, ale po raz kolejny przekonałem się, że warto choć trochę zgłębić temat, zanim człowiek przyjmie za dobrą monetę obiegowe opinie.

Blogowo

Z impetem przebiłem czterysta lajków, przeprowadziłem swój pierwszy wywiad i zapisałem się na pierwszą blogową konferencję. No i miała miejsce premiera koszulki:

Lepsza Wersja Siebie koszulka

Wkrótce siądę do przeprojektowania i zrobienia wersji 2.0. Ktoś chce?

Poza tym

Takiego misz-maszu, to chyba jeszcze nie było. Czy to oznacza życie pełnią życia?

  • odwiedzone śluby: jeden, za to taki, na którym się normalnie, bezczelnie, wzruszyłem. Gratulacje dla Kuby i Martyny!

Jakub i Martyna Marszałek

  • ugotowane rosoły z gęsi: jeden, ekstremalnie, zaskaująco dobry!
  • komercyjne sesje zdjęciowe: jedna
  • niekomercyjne sesje zdjęciowe: jedna, oczywiście do dzisiaj nie doczekałem się zdjęć
  • rowerowe bliskie spotkania z Policją: jedno, ale rozwijające. Dowiedziałem się, że w moim przypadku 350 ml piwa po dwóch godzinach równa się 0,00 ‰. Koleżanka zaś dowiedziała się, że u niej 650 ml piwa oznacza 0,19 ‰ i 300 PLN mandatu

Ustnik od alkomatu

  • waga: -2 kg
  • wykonane muscle ups: zero, ale próby nie ustają, wszystko w ramach flirtu z parkour

Oraz last, but not least – odbyłem pierwszy samodzielny spacer z psem, co uwiecznia zdjęcie tutułowe. W dodatku dokładnie takim, o jakim marzę – Huskym o wdzięcznym imieniu Katja. Moje wahania nt. wejścia w posiadanie takowego przeżywały ciężkie chwile. Nadal jednak wygrywa odpowiedzialność – przy moim szlajającym się trybie życia, branie pod opiekę takiego stworzenie byłoby po prostu słabe.

Hity z wyszukiwarek

Tym razem, specjalnie dla was, wybrałem kilka haseł, po których ktoś w maju trafił na mój blog.

  • samiec alfa psychologia
  • rower damka dla mężczyzn
  • powierzchnia izraela
  • mariusz szczygieł żona
  • lewatywa karna
  • klub bullingdona
  • jak znaleźć żonę
  • tinder jak zainstalować

Jak myślisz, która fraza dała mi do myślenia najbardziej?

Komentarz miesiąca:

Niewątpliwie należy do Arta:

(…) Może ta rada się przysłuży niektórym „walczącym” z uciążliwością różnicy pokoleniowej i starszych pokoleń nadgorliwością. Wpis jest mocno prawdziwy, ale przy okazji ma nieco egoistyczny wydźwięk (JA nie lubię sałatki z pieczywem, JA nie potrzebuję gipsowego aniołka…). Następnym razem, zupełnie testowo, dopuść do siebie taką oto myśl. „Świąteczna obecność rodziny i zastawionego stołu nie jest dla mnie, to ja jestem tu dla nich”. Słusznie tu wspomniałeś, strzał w dychę, o filozofii Zen i by od nikogo niczego nie oczekiwać. Celowałeś w bohaterów tego wpisu, ale zdaj sobie sprawę, że sam czegoś oczekujesz od nich, mianowicie by od Ciebie nie oczekiwali :) Chwytasz. Oczekujesz zrozumienia, sam go nie dajesz. (…)

Całość pod wpisem o różnicach międzypokoleniowych. Zarówno on, jak i pewne wydarzenie z… Polskiego Busa zainspirowały mnie na tyle, że wkrótce staną się kanwą osobnego tekstu.

Lepsza wersja siebie poleca

Na koniec dwa bardzo ciekawe artykuły zza granicy:

Stay tuned. Udanego długiego weekendu!

antykruchość w życiu i w biznesie