antykruchość w życiu i w biznesie

Jakość, jakość, jakość

Stres. Pierwszy w historii Lepszej Wersji wywiad! Z Dorotą Szostek-Rejowską, organizatorką Bloga Roku rozmawiam o ewolucji blogosfery, recepcie na dobry blog i tym jakie blogi ją kręcą.

Monotematyczne rozmowy w kuchni – to jedna z głównych wad mojej pracy. Inaczej było tylko podczas roku spędzonego w Onecie. Wystarczyło ruszyć się kilka pięter niżej, by trafić do innego, odjechanego świata.

Nigdy później nie spotkałem grupy pasjonatów – by nie rzec… świrów – zajawionych na tak różne tematy.  Piotr – samochody, Łukasz – sport, Dagmara – film i tak bez końca. Wśród nich Dorota – orędowniczka blogów w czasach, kiedy mało kto traktował to medium poważnie. Ostatnio – na spontanie – postanowiłem się do niej odezwać. W ten właśnie sposób czytasz mój pierwszy wywiad, a właściwie rozmowę – z Dorotą Szostek – Rejowską, twórczynią konkursu Blog Roku.

Zdjęcia są skądinąd – z wrażenia nie zrobiłe nic poza szybkim, niewyraźnym strzałem gościa zrobionym w windzie.

Onet, przepustka gościa
Dorota, poznaliśmy się w połowie 2010 roku, kiedy blogi kojarzono raczej z pamiętnikami zapłakanych nastolatek. Ty widziałaś to inaczej, dlaczego?

Pamiętniki nastolatek to był tylko element, wtedy właśnie blogi zaczynały się zmieniać, ewoluować w kierunku eksperckim. To były początki, wtedy zaczynało to być zauważalne. Widać było pasję.

A co było wcześniej? Da się w ogóle wyróżnić jakieś okresy rozwoju w naszej blogosferze?

Z okresami będzie ciężko, a już na pewno z dokładnymi datami. Jak powiedziałeś – zaczęło się od tych internetowych pamiętników. Z grubsza możemy podzielić to na przed i po czasach Facebooka. Przed jego nadejściem dominowały pamiętniki, których rolę dzisiaj spełnia wrzucanie treści do mediów społecznościowych. To tam ludzie wyrażali siebie i opowiadali o swoim życiu.

Zjadłem pyszne śniadanko; biorę kąpiel; z misiem na motorku?

Dokładnie tak. I ludzie, którzy wcześniej traktowali blogi jako narzędzie uzewnętrzniania się, przerzucili się po prostu na social media.

No dobrze, a co potem? Zaczęły pojawiać się blogi eksperckie i…

Stopniowo, z roku na rok, wszystko się umacniało. Doskonale było to widać podczas organizacji konkursu Blog Roku…

… który stworzyłaś…

Tak, tymi rękoma (śmiech). Na poczatku współtworzyłam, potem już organizowałam samodzielnie.  Właśnie podczas prac przy konkursie, doskonale było widać ewolucję. Ludzie coraz częściej zakładali blogi pasjonackie, ale też zaczynali dbać o wygląd swojego bloga. Wcześniej platformy miały po prostu kilka mniej, lub bardziej fajnych szablonów do wyboru – ludzie wybierali jeden z nich i pisali. W pewnym momencie zaczęła też liczyć się estetyka – grafika, ułożenie treści, czy strategiczne wyróżnienie pewnych elementów. Jednocześnie zaczęły pojawiać się blogi na własnych domenach.

Kiedy wybuchło wszystko to, co dzieję się teraz?

Naprawdę nie umiem ci powiedzieć. To była ewolucja, zupełnie nie widzę jakiegoś jednego punktu zwrotnego.

A nie wydaje ci się, że jednak był? Dwa, trzy lata temu? Mam wrażenie, że teraz wszyscy piszą blog. Gdy pracowałem w Onecie wcale tak nie było.

Wiesz co… Masz bardzo złe wrażenie. W 2006 roku do konkursu Blog Roku zgłosiło się 60 000 blogów, teraz zgłasza się niecałe 3000. Tyle, że to są blogi bardzo wysokiej jakości. Dlatego wydaje się, że ich ilość wzrosła. Ich autorzy są influencerami, mają wpływ na rzeczywistość, są zapraszani do mediów tradycyjnych, tworzą konferencje. Jest też – dzięki mediom tradycyjnym – większa świadomość. Nie ma chyba w Polsce człowieka, który nie wiedziałby co to jest blog.

Jednak wielu osobom nie przyszłoby do głowy czytanie blogów.

To często kwestia świadomości. Ludzie, którzy trafiają na bloga z wyszukiwarki, czy z np. z Onetu, nie są świadomi gdzie się znaleźli. Dla nich jest to artykuł na Onecie. Myślę, że gdyby lepiej to zbadać, wyszłoby że czytelnictwo blogów jest większe, niż się powszechnie sądzi. Ale nie wiem czy to ma sens.

Zapytałem ostatnio kilkunastu osób z różnych środowisk, czy czytają blogi i co mogłoby je skłonić do zainteresowania się nimi. Większość popatrzyła na mnie jak na wariata. Miewam wrażenie, że czytają i komentują je głównie blogerzy, żyjąc w swoim oderwanym od rzeczywistości świecie.

Bo to trochę tak jest. Pisząc realizujecie swoją potrzebę i trafiacie do czytelników, którzy czytając was realizują swoją. I wcale nie starałabym się na siłę, by było inaczej.

Osobiście bardzo lubię czytać blogi do it yourself – oglądać to, co dziewczyny wykreują np. my PINK plum Magdy Mirkowicz czy Twoje DIY Kasi Ogórek. Totalnie mnie to jara. Ale nie chcę i nie będę czytać blogów modowych, bo kompletnie mnie to nie kręci, nie jestem ich targetem i świetnie. Nie muszę. W blogosferze każdy znajdzie coś dla siebie. Na przykład uwielbiam Konrada Kruczkowskiego. Pewnie znasz Halo Ziemia?

Jawohl.

To jest fenomen, perełka. Rzadko zdarza się ktoś taki. Tak samo Michał Szafrański. Jakość, jakość, jakość.

Tak, szczególnie Michał jest fantastycznie bezpretensjonalny. Czego nie można na przykład powiedzieć o Kominku.

Cóż, tego pana nie czytam i czytać nie zamierzam. Nie mój styl, nie moja narracja, ale rozumiem to że ma swoją grupę odbiorców, jak mówiłam wcześniej nie wszyscy musza czytać wszystko.

Dorota Szostek-RejowskaA – wracając jeszcze na chwilę do ewolucji blogosfery – brakuje ci czegoś ze “starych czasów”, tych z poprzedniej dekady, sprzed Facebooka? Czy to teraz jest najfajniej?

Zdecydowanie teraz. Dzięki dzisiejszym blogom, poza rozrywką, dostaję ogromną dawkę wiedzy i inspiracji dla mojego życia zawodowego. Tego wcześniej nie było i to jest absolutnie fantastyczne – mogę czytać blogi, żeby się edukować!

No właśnie, walor edukacyjny. To jaka jest według ciebie recepta na dobry blog? Czy nie powinno być to – na przykład – 50 proc. wiedzy plus 50 proc. refleksji własnej? Często trafiam na blogi zupełnie nieznanych, początkujących twórców, piszących głównie felietony.  Czy to nie tak, że felietony można pisać, jak się nazywa na przykład Mariusz Szczygieł, albo, albo…

…Konrad Kruczkowski, którego każdy tekst jest doskonale przemyślany i dobrze napisany. Ale wiesz co? Fajnie, że ludzie próbują, bo uczą się jak pisać, czego nie robić i jakie błędy popełniają. Nie mam z tym problemu, bo najlepszą drogą do bycia bardzo dobrym blogerem jest po prostu ciężka praca i… pasja. Zawsze uważałam, że nie ma dobrego bloga bez pasji. Dla mnie to jest synonim.

Co nie oznacza, że ktoś bez pasji nie może mieć dziesiątek tysięcy fanów. Istnieją popularne blogi – jak Hania od śmierdzących ludzi – pisane raczej rzemieślniczo i pod publikę. Są fani, nie ma pasji.

Żeby było jasne – dobry Blog dla mnie, nie oznacza wcale blog, który ma milion oglądalności miesięcznie. Jest masa blogów, mających niską oglądalność, które są bardzo, bardzo wartościowe.

Na przykład polecane ludziom przeze mnie Trzecie Dno, gdzie w każdym tekście widać ogrom tej pracy. Ogrom, który uświadomiłem sobie, pisząc swój najbardziej poczytny wpis. Zajęło mi to praktycznie cały weekend. Dwa bite dni.

Jasne, dobre blogowanie to jest ciężka praca.

Szok, nie?

Dla mnie nie. To jest właśnie ta pasja. Jakbyś jej nie miał, to nie siedziałbyś cały weekend nad jednym artykułem.

A gdzie szukać takich młodych, niszowych, obiecujących pasjonatów? Chciałbym się czasem gdzieś zainspirować, albo połączyć z kimś siły…

Słyszałeś o czymś takim, jak nasz projekt #blogplpromuje?

Nie…

To właśnie coś przeznaczonego dla początkujących, chcących się dalej rozwijać blogerów. I to niezależnie od tego gdzie prowadzą swojego bloga. Pierwsza edycja została zakończona, ale planujemy już kolejne.

Idea jest prosta – kilku mentorów, każdy z nich spośród zgłoszeń wybiera trzy blogi. Później, wspólnie z autorem pracują nad najbardziej obiecującym tekstem, rozkładając go na czynniki pierwsze – w efekcie powstaje artykuł dopracowany na bardzo wielu poziomach. Na koniec wszystkie wypracowane teksty są promowane na stronie głównej Onetu.

Poznałam w ten sposób kilku blogerów, o których wcześniej nie słyszałam i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że ich wpisy są doskonałe.

Super, zapisane. A jak poza tym promować swoją twórczość? Jestem Zdzichu, prowadzę bloga, jest jakość, jest pasja, tylko… nikt o nim nie wie.

W grupie siła. Bywaj na blogerskich eventach, poznawaj innych. Wyjdź do ludzi. Wychodzę z założenia, że każde spotkanie z drugim człowiekiem cię czegoś nauczy i ubogaci. Nie miałam w życiu chyba takiego spotkania, z którego bym nic nie wyniosła.

A, wracając do promocji, jeśli znasz innych blogerów na swoim poziomie – musicie się wzajemnie wspierać, share’ować, pokazywać. Trzeba jakoś zacząć.

Bierzcie udział w Blogu Roku. To największa taka impreza w Polsce, a udział w niej może przynieść bardzo dużo dobrego. Nawet jeśli nie wygracie nagrody, to wygracie zyskując nowych czytelników. Ten konkurs miał niebagatelny wpływ na polską blogosferę, a jego Laureaci zmieniają jej oblicze  Konrad Kruczkowski, Michał Szafrański, Natalia Hatalska, Agnieszka Kaluga, Paulina Wnuk, Marta Dymek i wielu, wielu innych. Najprostsza recepta to pracuj ciężko, ucz się i uczestnicz w życiu blogosfery.

Ora et labora. Na zakończenie –  jakie blogi czyta Dorota? Może coś zagranicznego?

Wiesz co, rzadko. Z zagranicznych stron czytam  prasę i serwisy branżowe.

A polskie? Niech zgadnę…

Jak Oszczędzać Pieniądze, Halo Ziemia i oczywiście wiele, wiele innych.

Konrada czytam choćby się waliło i paliło. Po pierwsze przyjaźnimy się, a po drugie zwykle zgadzamy w opiniach. Podrzucił mi ostatnio o północy nieopublikowany wpis, usiadłam i z zainteresowaniem czytałam myśląc “kurcze, mówi dokładnie to, co chciałabym powiedzieć w tym temacie”. Uważam, że gdyby wszyscy blogerzy brali przykład z Konrada – prowadzili blog w sposób profesjonalny i przede wszystkim przemyśleli to, co chcą opublikować. Czasami nawet zostawili tekst, aby na chwilę dojrzał – wtedy blogosfera byłaby po prostu doskonała i nie byłoby miejsca na bylejakość.

antykruchość w życiu i w biznesie