antykruchość w życiu i w biznesie

Jak szybko przygotować się do wygłoszenia prezentacji?

Jak zareagujesz, gdy ktoś zaproponuje ci wystąpienie publiczne? „Nie wiem czy dam radę…”? Olej to i zgódź się – to wspaniała przygoda! I bez obaw, po lekturze tego tekstu przygotujesz swą prezentację szybko i sprawnie.

Nie wiem, jak Tobie, ale mi zawsze imponowali świetni mówcy. Słuchani w skupieniu, inspirujący i w przystępny sposób przekazujący wiedzę.

Imponują mi tym bardziej, im częściej zdarza mi się być na rozmaitych prelekcjach i konferencjach. Rzeczywistość to nie TED, rzeczywistość to prelegenci gapiący się w podłogę i mamroczący napisane maczkiem slajdy oraz pretensjonalni gwiazdorzy, zamiast merytoryki stawiający na autopromocję. Jest słabo, może dlatego, że wygłoszenie dobrego przemówienia przed nieznanym audytorium jest diablo trudne. Przekonałem się o tym po raz pierwszy w lutym 2010 roku, gdy w jednej z sal wykładowych AGH, mówiłem przed kilkudziesięcioma osobami o prowadzeniu projektów w Jemenie.

2010.02 Seminarium o Jemenie - Igor Mróz

Godziny przygotowań i wielki glut w gardle na minutę przed wstąpieniem na katedrę. Poszło – podobnie jak przy kilku kolejnych wygłoszonych w tym okresie wykładach – w miarę. Czasem się zaciąłem, innym razem – to moja zmora – za mocno gestykulowałem, raz nawet popełniłem najgorszą gafę – zgrywałem na siłę cwaniaka. A potem, potem parcie na lans mi przeszło i cztery lata nie występowałem zupełnie nigdzie. Aż do drugiego tygodnia kwietnia.

Prezentacyjny powrót Jedi

Po dwóch wizytach na spotkaniach krakowskiego, anglojęzycznego klubu Toastmasters zapytałem o możliwość wygłoszenia mojej pierwszej mowy. Dla tych, którzy nie wiedzą – Toastmasters to odbywające się regularnie nieformalne spotkania, gdzie każdy chętny może przyjść, zapisać się i doskonalić swoje umiejętności publicznego przemawiania, a przy okazji poznać ciekawych ludzi.

Tak więc zgłosiłem się i… tego samego dnia dostałem propozycje wystąpienia na krakowskiej edycji Infomeet. Dwie prezentacje w jednym tygodniu, gdzie przygotowania mogłem zacząć najwcześniej na dwa dni przed pierwszą z nich? Cóż, nie wypadało zrobić nic innego, tylko potwierdzić obie! Spróbować, wystawiając na próbę mój – krzyczący o tygodnie przygotowań – perfekcjonizm.

W mowie na Toastmasters najtrudniej było mi pomieścić się w wyznaczonym limicie pięciu minut. Skończyło się na tym, że swoją swoje „Confessions of a would-be bodybuilder” wygłosiłem sam do siebie chyba z dziesięć razy, za każdym razem coś wycinając. W rezultacie poszło bardzo dobrze, a jedyna negatywna uwaga, z którą niestety muszę się zgodzić, brzmiała – mowa nie była inspirująca. Fakt, na to jestem chyba jeszcze za cienki. Stres? Nieee… skąd… poza tym, że pamiętam tylko jak wychodziłem na środek sali i gdy stamtąd wracałem. Nic poza tym.

Przygotowania do Toastmasters i pożar w pracy, całkowicie położył moje przygotowania do sobotniego Infomeet. Skończyło się na tym, że pełen konspekt skończyłem w piątek w nocy, by dopiero w sobotę rano przejść do treningowego wygłaszania. Za pierwszym było tragicznie i rozważałem ucieczkę do Afryki, za drugim lepiej, za trzecim już wiedziałem, że będzie dobrze i odwołałem rezerwację Air Zimbabwe. Poszło fajnie, chociaż liczyłem na żywsze reakcje z sali, niemniej uspokoiły mnie zapewnienia organizatorów, że jak na tę publiczność, to było całkiem żywiołowo.

Igor Mróz, Ten Namolny Darmozjad Czyli jak dogadać sie z Project Managerem, InfoMeet Kraków 2015 Igor Mróz, Ten Namolny Darmozjad Czyli jak dogadać sie z Project Managerem, InfoMeet Kraków 2015

Dałem radę, w kilka dni, od zera, z pożarem w pracy oraz kilkoma zobowiązaniami towarzyskimi w tle! A jak? Musiałem wymyślić sam – poradników na temat publicznych wystąpień jest w sieci całkiem sporo. Nie znalazłem jednak żadnego, który pokazałby krok po kroku, jak sprytnie ogarnąć to w ograniczonym czasie. No, to skoro nie ma, a ja już wiem – napisałem własny.

Jak sprawnie przygotować się do prezentacji? Najważniejszy jest temat!

To 90% sukcesu. Jeśli wybierzesz coś, co cię kręci i o czym sporo wiesz – wszystko staje się o niebo łatwiejsze. Poświęć więc na wybór dłuższą chwilę i weź pod uwagę:

  • audytorium
    • czy temat będzie dla niego interesujący i wartościowy?
    • jaki poziom wiedzy na temat, który chcesz przedstawić reprezentuje?
    • co chciałbyś by przeciętny uczestnik wyniósł i zapamiętał z twojej prezentacji?
  • czy aby na pewno masz na ten temat do powiedzenia coś interesującego i wnoszącego do tematu? To, że coś nas bardzo kręci, wcale tego nie gwarantuje. Aby się przekonać – rozpisz najważniejsze tezy w formie krótkiego konspektu. Masz z tym problem? Zmień temat!

Twoje wystąpienie publiczne: podstawy, czyli skrypt.

Weź przygotowany wcześniej konspekt i rozwiń go. Forma? Jaka tylko sprawdzi się dla ciebie! Czasem wystarczą luźne hasła, kiedy indziej przyjdzie rozpisać wypowiedź niemalże słowo po słowie. Generalnie im krótsze i ostrzejsze ramy czasowe, tym dokładniejszy skrypt i planowanie.

A jak zorganizować całą prezentację? Metod są tysiące, a ja – naturalnie – wolę najprostszą:

  • tell what you’ll tell them – czyli na początku powiedz co i dlaczego chcesz przekazać oraz przedstaw główne punkty swojego wystąpienia
  • tell them – wygłoś prezentację zgodnie z tym planem
  • tell what you’ve told them – na koniec każdej części oraz po całej prezentacji, podsumuj i powtórz w krótkich słowach najważniejsze punkty przekazu

Wracając do notatek – niezależnie od przyjętego poziomu ich szczegółowości – rozpoczęcie i zakończenie wystąpienia zanotuj w pełnym brzmieniu, a potem naucz się ich na pamięć. Pozwoli to – nawet w stresie – gładko zacząć i skończyć całe wystąpienie, oraz uniknąć idiotycznych zagajek w rodzaju „yyy… od czego by tu zacząć”.

Prelekcja po raz pierwszy.

Skrypt gotowy? Wstań (koniecznie!) i wygłoś całość do lustra. Całą, nie ma że boli. Wygłaszając rób notatki, zmieniaj plan, kasuj niepotrzebne elementy i dodawaj te, które w trakcie przyszły ci do głowy. Możesz też pokusić się o ocenę czasową całości i zrobić pierwsze cięcia, jeśli jest za długa. Jeśli dobrze się czujesz w temacie – pierwsza wersja na pewno taka będzie.

Poszło strasznie? Bez obaw! Robisz to, by ta pierwsza, dramatyczna próba na drodze do twej przyszłej chwały, na zawsze została twoją i tylko twoją tajemnicą.

A czemu jeszcze nie wspomniałem o Power Poincie? Cierpliwości, właśnie teraz przyszła odpowiednia pora na slajdy.

Jak zmontować dobrą komputerową prezentację w godzinę?

Jeśli nie chcesz i nie potrzebujesz – możesz w ogóle jej nie robić. Czasem jednak to wymóg organizatora, albo konieczność – pokazania wykresu, konkretnego zdjęcia, albo adresu email, na który mają później pisać wielbiciele. Jak nie spędzić dwóch dni na polerowaniu slajdów? Przede wszystkim pamiętać zasadę less is more – mniej znaczy więcej, a konkretniej:

  • masz mało czasu – nie sil się na naukę nieznanego, nawet polecanego narzędzia; użyj takiego, w którym sprawnie się odnajdziesz, a czy będzie to Power Point, Keynote, czy Google Slides – wszystko jedno;
  • potrzebujesz tylko trzech slajdów z tekstem:
    • pierwszy – tytułowy
    • drugi – z planem wystąpienia
    • ostatni – z namiarami na ciebie
  • resztę stanowić mogą pełnoekranowe zdjęcia znalezione np. na flickr (użyj filtru Creative Commons, by mieć pewność, że wykorzystujesz je legalnie!) – łatwe w kompozycji, super estetyczne, znakomicie podkreślają treść i… nie kuszą by czytać ze slajdów.

Całość, włącznie ze znalezieniem dobrych ilustracji, powinna zająć najwyżej godzinę. W ramach wzoru możesz zobaczyć moja prezentację z Infomeet.

Wygładzamy wystąpienie.

Slajdy gotowe? To – nie zgadniesz – stań i wygłoś całość ponownie. Tym razem mocno zwróć uwagę na czas trwania oraz naucz się pracować ze swoją prezentacją. Po zakończeniu – wytnij kolejne zbędne elementy ze skryptu. Najgorsze są przydługie i przeładowane faktami wystąpienia – tnij bez litości wszystko, co nie jest najważniejsze, tnij też to, na czym potykasz się podczas próbnego wygłaszania. Nawet jeśli uważasz dany fragment za błyskotliwy, ale za każdym razem się na nim zacinasz – usuń go. Wydukane – nic nie zabrzmi błyskotliwie.

Teraz powtórz całość po raz trzeci i ostatni, mierząc skrupulatnie czas. Weź wynik końcowy i pamiętając, że – ze względu na opóźnienia, problemy techniczne i nieprzewidziane pytania z sali – wystąpienie zajmie ci 10-20% dłużej, dokonaj ostatnich cięć. Przepisz swój skrypt w skondensowanej formie na kartkę i schowaj do kieszeni – jej wybrzuszona obecność w kieszeni zapewni ci spokój ducha.

Koniec przygotowań, czyli nie przecwanić.

Koniec, schluss, wszystko, co napisałem wyżej wystarczy. Nie, nie będzie idealnie, ale biegłość – jak we wszystkim – przyjdzie z czasem. Najgorsze, co możesz w tej sytuacji zrobić, to naładować sobie jeszcze głowę dziesiątkami porad i próbować wdrożyć je wszystkie na raz. Kontakt wzrokowy z audytorium, praca nad dykcją, modulacją głosu i gestami – na to wszystko przyjdzie czas później. Wyluzuj – jeśli masz dobrze przemyślany temat i trzykrotne powtórzoną prezentację – pójdzie ci lepiej od większości (nie tylko początkujących) prelegentów.

Przemawiamy.

Przed samym wystąpieniem zrób coś, co pozwoli ci o nim nie myśleć – pograj na komputerze, albo idź na jogę – po prostu się zrelaksuj. Na miejscu staw się 20-30 minut wcześniej – napij się wody i załatw potrzeby fizjologiczne. Podłącz komputer i sprawdź jak wszystko działa. Jeśli są problemy – bez paniki, przecież nie planujesz czytać slajdów i swoją prezentację spokojnie wygłosisz bez pomocy wizualnych. A propos pomocy – połóż gdzieś w zasięgu wzroku swoją kartkę ze ściągą – i tak z niej nie skorzystasz, ale jej obecność pomoże ci się wyluzować.

Nadchodzi godzina zero? Nie czekaj na spóźnialskich, każąc w ten sposób tych, co stawili się punktualnie – weź dwa głębokie oddechy prosto w podbrzusze, uśmiechnij się i zaczynaj. Pójdzie łatwo – początek masz już przecież wkuty na blachę. Powodzenia!

antykruchość w życiu i w biznesie