Czołem! Minął styczeń, pewnie powoli już przestajesz mylić się pisząc bieżącą datę – stawiasz prawidłowe 2015, zamiast machinalnego 2014. Idealna chwila by w duchu niepędzenianonstopjakdzikidoprzodu usiąść na chwilę i zastanowić się nad minionymi 31 dniami.
W planie było podsumowanie poprzedniego roku, jednak straciłem po temu jakąkolwiek ochotę. Przytłoczyła mnie fala podobnych wpisów na innycyh blogach, a poza tym 2014… toż to już prehistoria. Zamiast sekcji rozkładającego się już nieboszczyka 2014, krótka retrospekcja ostatnich tygodni.
Podsumowanie stycznia à la Bridget Jones - sekundy spędzone na formalnej praktyce medytacji: 25200 (niezwykle długie sekundy)
- podpisane kontrakty project managerskie: 1 (ale bardzo ciekawy)
- przeczytane książki: 4 (najbardziej inspirująca: The Lean Startup)
- sesje zdjęciowe: 3
- propozycje płatnych sesji zdjęciowych: 2
- propozycje płatnych sesji zdjęciowych, z których coś wyszło: 0
- waga na dzień 1 stycznia: 84 kg (święta)
- waga na dzień 31 stycznia: 83 kg (i po świętach)
- najdłuższy przebiegnięty bez przerw dystans: 13.5 km
- wizyty w teatrze: 2 (bardzo udane)
- poranne zimne prysznice: 31 (ha!)
- zdechnięte rybki i krewetki: 0 (ha! ha! ha!)
- zepsute: ruszania pod górkę na ręcznym – 2/40, jazdy po łuku – 5/30 (mów mi Hołowczyc)
- otrzymane aparaty fotograficzne: 1 (ale wspaniałe)
Tekst miesiąca
Żaden z tych głębokich o akcjach charytatywnych, albo różnicach w sposobie postrzegania świata. Bez dwóch zdań najważniejszym tekstem stycznia był dla mnie „Nie czytaj i nie komentuj„. Napisany spontanicznie pod wpływem kryzysu związanego z tym, jak widzę to, co dzieje się u mnie i reszcie polskich blogów. Jeszcze dzisiaj, chyba dzięki zalinkowaniu do mnie przez Atrakcyjną Adę, odpisywałem na kolejny komentarz pod nim. Druga część owej odpowiedzi jest kwitntesencją mojego zdania na ten temat:
(…) Nie lubię komentarzy bez sensu, aby tylko skomentować. I chciałbym… marzę, by faktycznie tworzyć społeczność wokół mojego bloga. Moją społeczność, a nie tylko spolecznosc polskich bloggerow komentujacych wszedzie jak leci :/
Nowe logo, poprawki w szablonie i fanpage
Od przynajmniej dwóch tygodni wasze oczy może cieszyć nowe logo, wygląd fanpage na facebooku oraz poprawki w szablonie bloga poprawiające m.in. dziwne zachowanie czcionek oraz wygląd na urządzeniach mobilnych. Osobiście jestem nimi niezwykle ukontentowany, ale bardzo jestem ciekaw waszego zdania. Przy okazji dziękuję, kłaniając się w pas, Paulinie – twórczyni nowego logotypu!
Komentarz miesiąca
Agnieszka Baran a.k.a. Zielona Cytryna pod najważniejszym tekstem miesiąca. Komentarz brzmiał:
Deal.
Lubię zwięzłość i prostotę.