Nie jestem wybredny – tak naprawdę, to biorę co się da. Rzecz w tym, że prawie nigdy nie dochodzi do drugiej randki, a ja dobrze wiem dlaczego. I wreszcie postanowiłem to zmienić.
Scenariusz wygląda zwykle tak: jej niebieskie oczy otwierają się szeroko, a blond włos staje dęba:
Jak to nie masz prawa jazdy?
No, takto. Nie mam. Zawsze mieszkałem w centrach dużych miast, albo bardzo blisko pracy, więc samochód zwyczajnie nie był mi potrzebny. Rozumiałem potrzebę posiadania prawka i owszem. Traf chciał jednak, że gdy dekadę temu, przystąpiłem do swojego pierwszego kursu, trafiłem na słabą szkołę i instruktora-buraka, który tylko mnie zniechęcił. Innym człowiekiem byłem. Dzisiejszy Igor na pewno by sobie tak nie pozwolił.
Minęły lata, nadal nie mam w planie zakupu samochodu, nadal nie rozumiem ludzi fascynujących się tym, że jakaś firma wkrótce wypuści model różniący się od poprzedniego kształtem śrubek. Auta rozróżniam po kolorach. Niemniej od pewnego czasu męczy mnie uczucie, że prawo jazdy by się jednakowoż przydało.
Zaczęło się podczas pokonywania kilkusetkilometrowych odległości w USA. Do dzisiaj podziwiam Bartka, że dał radę. Gdzieś w międzyczasie było jeżdżenie po Izraelu i jeszcze kilku innych miejscach. Zawsze jako pilot-pasażer.
Wiedzieć to jedno – zrobić drugie. Zawsze znalazła się wymówka, by na kurs nie iść. Pora roku, dziesięć treningów tygodniowo, wylot do Japonii. Jednak teraz, między innymi dzięki mojemu tegorocznemu wyzwaniu, udało mi się w końcu ruszyć i zapisać na kurs. Od ostatniego poniedziałku dzień w dzień mam 4,5 godziny zajęć z teorii, z racji zimy chętnych prawie nie ma i szkolę się prawie, że indywidualne. Prowadzącemu z poleconego mi OSK Jantar w Krakowie naprawdę się chce – tłumaczy, podaje przykłady, odpowiada na pytania. Czuję, że się czegoś uczę i jakoś coraz mniej boję się weekendu, kiedy to planuję zacząć jazdy. Na wszelki wypadek jednak, jeśli będziecie wtedy w Krakowie – nie wychodźcie z domu.
Zanosi się więc na to, że to może być ostatni kwartał moich życiowych niepowodzeń – gdy zrobię prawo jazdy, kobiety nie będą już przede mną uciekać, a intratne projekty znajdą się same. Przynajmniej według kilku moich byłych dziewczyn. Nie mogę się doczekać!
PS Doszło do mnie, że chłopaki z metalowej Skazy bardzo się ucieszyli, że zalinkowałem ich znakomity metalowy cover Last Christmas. No cóż – my, niszowi musimy trzymać się razem!