Boję się starości – że nie dam rady przywieźć na rowerze zakupów, że – jak za szczeniaka – mogę czuć się niepewnie na ulicy, gdy z silnego chłopa zmienię się w przygiętego ku ziemi staruszka. Pociesza mnie myśl o o wiele większym bagażu życiowych mądrości i doświadczeń, jaki wtedy powinienem mieć w posiadaniu. W końcu uczę się każdego dnia, ot choćby taka nowa, przydatna zasada.
Starasz się otaczać miłymi, życzliwymi ludźmi, prawda? Uśmiechacie się do siebie, pytacie co słychać, wysłuchujecie bolączek, udzielacie rad, a czasem wchodzicie w związek. Zapewnione wsparcie na dobre i złe. Tylko czy na pewno? Wpadło ci do głowy takie osoby sprawdzić? Zwyczajnie, ordynarnie i chamsko, przetestować?
Nie proponuję prosić o zbędną pomoc, proponuję by tej pomocy testowo odmówić. W jakiejś drobnej, mało istotnej sprawie – powiedz „nie” i obserwuj.
Większość – oby – wykaże zrozumienie, ale znajdą się – zapewniam cię – indywidua, które dopiero w tym momencie pokażą swoją prawdziwą twarz. Roszczeniowego gbura bez krzty empatii i zrozumienia dla innych.
Przesadzam? A nie zdarzył ci się nigdy zawszepożyczający kumpel, który nagle zniknął z twojego życia po pierwszej odmowie kolejnej pożyczki? Cudowny partner, którego reakcja na twą pierwszą w waszej historii odmowę spółkowania, była – delikatnie mówiąc – przykra? Nie muszę kontynuować, prawda? Kolejne przykłady zapodaje już ochoczo twoja kora mózgowa.
Może pora na pare eksperymentów i małe porządki? Propaguję rozsądny minimalizm nie tylko w zakresie szaf, kręgi towarzyskie także często wymagają przerzedzenia. Kto wie czy nie bardziej pilnie niż szafy. Miotła w dłoń!