antykruchość w życiu i w biznesie

Izrael: garść przydatnych informacji

Niniejszy tekst jest kompilacją podsumowania napisanego po pierwszej podróży do Izraela w 2014 roku oraz rewizyty, którą odbyłem pięć lat później. Garść praktycznych porad i kilka ciekawostek. Mam nadzieje, że się przydadzą!

1. Zakazane pieczątki?

Uwaga: to nieprawda, co piszą o problemach z wjazdem na teren Izraela z pieczątką z nieprzyjaznego arabskiego kraju. Mogą trochę więcej podociekać, ale problemów z wjazdem raczej nie będzie. O ile nie powiesz czegoś głupiego, np:

Tak, mam sporo znajomych w Jemenie. Regularnie wymieniamy podarki, nawet ostatnio mi coś przysłali, mam przy sobie, w walizce.

+ (dopisek 2019) jeśli lecisz na miejsce El-Al (linie Izraelskie) to trzepanie i przesłuchanie spotka Cię też w drodze tam, a nie tylko z powrotem. No właśnie… trzepanie w drodze powrotnej:

2. Trzy godziny przed odlotem?

To niestety prawda, co piszą o konieczności przybycia na lotnisko trzy godziny przed odlotem. Kontrola jest długa i drobiazgowa. U nas wyglądało to tak (do każdego etapu kolejka!):

  • Rozmowa z funkcjonariuszem numer 1
  • Rozmowa z funkcjonariuszem numer 2 (opcjonalnie, dla tych z wizą z Jemenu w paszporcie)
  • Prześwietlenie dużego bagażu
  • Dokładna rewizja dużego bagażu. Sprawdzanie, czy chałwa to chałwa, a wino to wino
  • check-in
  • kontrola paszportów i kart pokładowych
  • bramka bezpieczeństwa i prześwietlenie bagażu podręcznego
  • druga bramka bezpieczeństwa i grzebanie w bagażu podręcznym

Na końcu, ku naszemu zdziwieniu, okazało się, że odlatujemy z terminalu 3, a na pierwszym tylko przechodzimy kontrolę. Trzeba było jeszcze poczekać na autobus. Kontrolę bezpieczeństwa zaczęliśmy o 18:00, pod naszą bramką byliśmy o 21:15!

Ostatni etap, oczekiwanie na transfer na Terminal 1, w tle ostatnie bramki security. Wcześniej nawet nie próbowałem robić zdjęć w obawie przed karną lewatywą.
Ostatni etap, oczekiwanie na transfer na Terminal 1, w tle ostatnie bramki security. Wcześniej nawet nie próbowałem robić zdjęć w obawie przed karną lewatywą.

Za drugim razem poszło nieco szybciej, ale mam wrażenie, że to dlatego, że był szabat i leciało dużo mniej lokalsów.

3. Można wwozić słoiki!

Okazuje się, że bez problemu (mimo, że teoretycznie nie wolno) wwieziesz w bagażu jedzenie. Nie, nie proponuję wożenia z Polski pulpetów. Ale jeśli zwracasz uwagę na to, co jesz, miło wiedzieć, że nie trzeba zaczynać wyjazdu od gonitwy po sklepach w poszukiwaniu komponentów do owsianki. Szczególnie, że powinieneś szukać hummusu (genialny!).

4. Zrób zapasy

Mimo, że kraj jest bardzo zachodni i cywilizowany, to poruszając się po jego wschodniej, słabo zurbanizowanej części (np. rejon Morza Martwego) radzę mieć ze sobą jakieś spożywcze zapasy. Infrastruktura sklepowo-restauracyjna nie jest w tym rejonie specjalnie rozwinięta (czytaj: prawie nie istnieje).

Ale zawsze możesz okraść plantacje bananów (tutaj ukrywam się przed wrogim kommando z Delty Mekongu)
Ale zawsze możesz okraść plantacje bananów (tutaj ukrywam się przed wrogim komando z Delty Mekongu).

5. Nie taki Szabat straszny, jak go malują

Zawsze znajdzie się otwarty sklep albo chętny taksówkarz. Nie polecam jednak planowania wizyty w Jerozolimie na piątek i sobotę. Tłum pod ścianą płaczu, a na Wzgórze Świątynne (meczety!) po prostu nie wpuszczą. Dodatkowo nigdzie nie działa komunikacja miejska, więc np. dojazd na lotnisko w Tel Awiwie zamiast kilkunastu szekli pociągiem, będzie kosztować koło 150 taksówką, bo pociąg to też komunikacja…

P1050013
Nad morze jedź wtedy, nad morze!

Co do Wzgórza Świątynnego, to z nim jest bardzo różnie. W 2019 roku byłem tam w czwartek i też mnie nie wpuścili, bo było po południu…, a tego dnia wpuszczali rano. Świetnie.

6. Na drodze twardym trza być, nie mientkim

Prowadzenie auta na szczęście ma niewiele wspólnego z typową, bliskowschodnią wolną amerykanką. Izraelczycy jednak z zasady nie ustępują, nie wpuszczają i (z gracją, ale jednak) wszędzie się na drodze pchają. Może się zdarzyć, że wyjeżdżając z podporządkowanej będziesz czekać na „dziurę” ładnych kilka minut. Ach, i ta sygnalizacja na rondzie… Cały czas mają włączony lewy kierunkowskaz (jakby ciągle skręcali). Do użycia migaczy mają z resztą podobny stosunek jak rodacy – czasem zapominają.

Złapiesz gumę - nie panikuj i nie dzwoń od razu do wypożyczalni :]
Złapiesz gumę – nie panikuj i nie dzwoń od razu do wypożyczalni, a na miejscu zerżnij głupa, że stało się to „dziś rano” :]

7. Checkpoint 300 i mur z bliska

Jednym z mocniejszych przeżyć podczas drugiej wizyty było dla mnie piesze przejście przez Checkpoint 300 pomiędzy Jerozolimą i Betlejem.

Izrael, Checkpoint 300, Mur, Autonomia Palestynska

izrael mur

Paradoksalnie jest to bardzo proste. I nie, nie będziecie mieli później żadnych problemów przy wyjeździe, szczególnie, że nikt specjalnie nie będzie (jako białym turystom) oglądał waszych paszportów, a tym bardziej czegokolwiek do nich wbijał.

Jak? Bus numer 234 z przystanku (mini-dworzec) naprzeciwko Bramy Damasceńskiej w Starej Jerozolimie. Koszt 5 szekli. W naszym przypadku (chociaż wersje w sieci mówiły, że obsługuje to izraelski Egged), był to bus palestyński, co oznaczało wygodną płatność gotówką na pokładzie autobusu. Bez nieszczęsnej karty Rav Kav. No właśnie…

8. Czy potrzebuję Rav Kav?

Od drugiej połowy 2018 wszyscy pieją, że ta karta jest niezbędna, jeśli chce się korzystać z transportu publicznego. I otóż… nie jest. A przynajmniej to zależy od tego, co chcesz robić.

Koleją na trasie Hajfa – Tel Awiw – Ben Gurion – Jerozolima pojedziesz kupując bilet w kasie lub automacie (polecam jednak kasę…). Bilet na tramwaj w Jerozolimie też da się kupić w automacie. Fakt, po Tel Awiwie nie pojeździsz busem bez Rav Kav, ale prawdę mówiąc TA jest kompaktowym i bardzo „chadzalnym” miastem, więc nie wiem czy warto…

9. Mniej oczywiste miejsca do odwiedzenia

Rekomendacje od mojego brata, którego można spokojnie nazwać lokalnym ekspertem:

Z mniej oczywistych atrakcji: warto odwiedzić Negew. Centralnym punktem i dobrą bazą wypadową jest Micpe Ramon (tamtejszy Green Backpackers Hostel jest w najlepszej możliwej lokalizacji).

 

Warto pochodzić po Kraterze Ramon, największej tego typu formacji geologicznej na świecie. Szlaki są dobrze oznakowane, ale to przygoda raczej na okres zimowy — w lecie w ciągu dnia jest za gorąco (różnica wysokości między miasteczkiem a dnem krateru to ok. 400 m, więc i temperatury znacznie się różnią).

 

Na wiosnę blisko drogi 40, prowadzącej z Micpe do Ejlatu tworzą się okresowe, gliniaste jeziorka. Warto o nie popytać tambylców i sobie popływać.

 

W stronę Beer Szewy, w Midreszet Ben Gurion zaczyna się szlak do Ein Avdat, nabatejskich ruin miasta z podziemnymi mieszkaniami z wczesnego średniowiecza. Sam szlak prowadzi przez pustynię, wąwóz rzeki i zupełne pustkowia, by skończyć się… w McDonaldzie.

 

Oprócz tego, po całej okolicy dość swobodnie przechadzają się koziorożce. Są sympatyczne, ale nie wolno ich karmić. Nie róbcie tego, bo oswajane, zamiast jeść trawę i inne roślinki, wybierają odpadki wyrzucane przez ludzi do śmieci — tłuste, kolorowe i pachnące. Cały Izrael ma problem ze śmieciami, a tutaj szczególnie widać jego konsekwencje: chore, umierające zwierzęta. Koziorożce chętniej pozują, gdy się im nie przeszkadza.

 

WAŻNE: Szlak do Ein Avdat jest na cały dzień i około 11-12 zamykają bramy wejściowe do wąwozu. Jak się nie zacznie przed południem w Midreszet Ben Gurion, to się nie wejdzie.

Dzięki Piotr!

NAJWYRAŹNIEJ PODOBA CI SIĘ TO, CO CZYTASZ. W TAKIM RAZIE OBCZAJ TEŻ TE TEKSTY:

10. Smaczki, obserwacje, luźne porady

1. Zawsze zastanawiało mnie, jak kipa (jarmułka) jest mocowana na głowie. Spinką. Potwierdzone na samym sobie pod ścianą płaczu. Nie, nie wiem, co robią łysi.

Izrael, Jerozolima, Sciana Placzu

2. Ewidentnie lokalnym objawem gościnności, o którym nigdzie nie czytałem, jest darowanie gościom mleka. Spotkało nas to wszędzie poza hostelami.

3. Na kwaterach poza Jerozolimą, główna sypialnia zawsze była wyposażona w potężne drzwi antynapadowe. „To na wypadek wojny, oby nigdy się nie zdarzyła” – wyjaśniła prostolinijnie nasza gospodyni Bracha.

4. (Ekhm) Dobrze jest być białym w Izraelu. Przekonasz się o tym, przyglądając się obsadzie większości miejsc budowy, albo idąc przez strzeżone osiedle. Ochrona zignoruje ciebie, ale kilku śniadych Hiszpanów zaczepią prawie natychmiast.

5. Przyjrzyj się futrynom drzwi. Na większości znajdziesz mezuzę. Ich produkcja to dobry geszeft musi być!

6. Już w Holandii stwierdziłem, że każdy kraj ma swoje ulubione narzędzie do mycia naczyń. I tak, jak w Niderlandach jest to szczotka na długiej rączce, a w Polsce gąbka-myjka, tak w Izraelu gąbka obleczona w drucianą powłokę.

7. Na szczęście, są porządni i kosz na śmieci czeka pod zlewem.

8. Jak w wielu innych miejscach na świecie serdecznie polecam lokalną odmianę Free Walking Tour.

9. Uber nie jest legalny w Izraelu. To znaczy istnieje, ale używają go nieliczne licencjonowane taksówki. Sprawniej zamówisz cokolwiek używając lokalnej aplikacji Gett.

10. Zdecydowanie i bezapelacyjnie największą lokalną atrakcją kulinarną są dla mnie robione na poczekaniu świeże soki z najrozmaitszych owoców. Koszt 15-25 szekli. Tylko uważajcie na to ile dodają wam imbiru. Ja go kocham, ale pół solidnego korzenia, to może jednak trochę za dużo…

izrael_soki

Szalom!

antykruchość w życiu i w biznesie