Po ostatniej zmianie wyglądu bloga oraz pojawieniu się nowego logotypu, dostałem całkiem sporo uwag. Wśród nich kilka razy pojawiło się pytanie „a co tam robi hantel?”. Czas więc wyjaśnić te wątpliwości i – przy okazji – zapowiedzieć nowy cykl artykułów.
Tak więc bez ogródek: jestem kulturystą. Zaczęło się dziewięć lat temu, całkiem niewinnie i zwyczajnie. Jak tysiące innych chłopaczków poszedłem na siłkę, bo wstydziłem rozebrać się na plaży. Ledwo wyciskałem 30kg sztangę, w każdym ćwiczeniu miałem fatalną formę i na każdym treningu odliczałem z niecierpliwością ile jeszcze serii zostało do końca.
Nie, nie będę opowiadał wam tej wyciskającej łzy historii. Nie teraz. Obiecałem sobie, że zrobię to za rok, na dziesiątą rocznicę rozpoczęcia w-miarę-regularnych treningów. Dość powiedzieć, że mimo bardzo ograniczonych efektów po prostu to pokochałem. Teraz, gdy (całkiem często) ktoś przychodzi do mnie po porady treningowe zdaje mu jedno pytanie:
A lubisz siłownię? Albo masz chociaż do niej stosunek neutralny i istnieje szansa, że polubisz?
Bo jeśli nienawidzisz, to po co się męczyć? Życie jest za krótkie i jest tyle innych fajnych sportów. W dodatku takich, które nie wymagają obcowania ze zgrają spoconych, nabuzowanych „karków”.
A ja… po prostu kocham szum krwii w uszach ii uczucie drgających włókien mięśniowych w czasie tych trzech ostatnich powtórzeń. Kiedy już myślisz, że nie możesz, a możesz. Ot, chociażby przy martwym ciągu:
To pierwszy w życiu film, jaki nakręciłem podczas ćwiczeń celem wyłapania błędów w technice. Jak widać okropnie tracę napięcie w dolnych plecach podczas ostatnich powtórzeń.
Wiadomo już skąd hantel. Teraz czas na zapowiedź: w ramach szeroko pojętej zabawy, eksploracji stref poza-komfortowych oraz urozmaicania treningów, zamierzam zwiedzać rozmaite krakowskie (i nie tylko) siłownie i popełniać z tych wizyt krótkie relacje. W swoim stylu. Na pierwszy ogień, już wkrótce Fitness Platinium Mogilska, w którym nota bene został nakręcony powyższy klip.
Zdjęcie hantla stąd.