antykruchość w życiu i w biznesie

Siedem lat w Krakowie

Rozmawiając jakąś godzinę temu z babcią, zorientowałem się, że przegapiłem przypadającą na 11 lutego kolejną rocznicę mojego przybycia do Krakowa.

Niedziela, 11 Luty 2007 roku. Wieczorny pociąg Wrocław – Przemyśl. Wysiadam na stacji Kraków Główny. Jestem tu – wstyd przyznać – pierwszy raz. Ciemno, zimno (śnieg po kolana) i do domu daleko. W dodatku remonty (zamiast Ronda Mogilskiego zieje w ziemi imponujący krater) uniemożliwiają wygodne dotarcie do centrali firmy, która mnie zatrudniła, celem poboru klucza do mieszkania służbowego. Pomagają – jak zwykle – dobrzy ludzie.

Pierwsze kilka dni – oswajam się z nową sytuacją, pracą, miastem i wychodzeniem „na pole”. Pamiętam, zdaje się, że było to w walentynkowy wtorek, jak po pracy postanowiłem pojechać zobaczyć krakowski rynek („jakiś taki za duży i bezpłciowy”), po czym przeszedłem się losowo wybraną ulicą, aż moim oczom nie ukazała się jakaś duża, stara budowla.

Przepraszam, czy to czasem nie Wawel? – Zagadnąłem przytomnie jakiegoś przechodnia.

A taki mam obecnie widok z okna w firmie, dla której pracuję.
A, a propos Wawelu,  taki mam obecnie widok z okna w firmie, dla której pracuję.

Minęło już siedem lat, z których jeszcze grubo ponad rok spędziłem w Holandii. Ulubionym pytaniem wszystkich jest zawsze „wolisz Kraków czy Wrocław?”. Odpowiadam niezmiennie – nie jestem w stanie obiektywnie tego ocenić. Wrocław to dla mnie pierwsze 24 lata życia, mnóstwo wspomnień z dzieciństwa, liceum i studiów. Tam mieszka cała moja rodzina oraz większość przyjaciół i znajomych z tamtych lat. Kraków to dorosłe życie – niezależność oraz wszystkie radości i wyzwania z tym związane. Słaby punkt wyjścia, by silić się na obiektywne porównania. Jednak, gdyby mnie zmuszono, powiedziałbym:

  • chcesz się ustatkować w miłym, pozytywnym i spokojnym miejscu, ze wszystkimi zaletami wielkiego miasta – wybierz Wrocław
  • nie masz dzieci i rodziny, nie przeszkadzają ci tłumy turystów, ryzyko raka płuc od najgorszego powietrza w Polsce i konieczność znajomości kluczowego zagadnienia „za Wisłą czy za Cracovią”; za to cenisz sobie ekstremalnie szeroką i bogatą ofertę kulturalną, rozrywkową oraz gastronomiczną, a może jeszcze uważasz, że fajnie jeśli podczas pobytu za granicą, większość osób kojarzy miasto, z którego jesteś – wybierz Kraków

Podobne porównania i przesadny lokalny patriotyzm traktuję jednak z przymrużeniem oka. Czego nie można powiedzieć o niektórych, włączając w to moją osobistą rodzinę. Do dzisiaj pamiętam oburzenie i szyderstwo, jakie wywołałem rozpoczynając zdanie od słów „u nas, w Krakowie”. A co miałem powiedzieć, mając już wtedy nawet krakowski meldunek – „u nich”?

Pobojowisko po parapetówce na pierwszym krakowskim mieszkaniu
Pobojowisko po parapetówce na pierwszym krakowskim mieszkaniu
Tak jest, byłem na pogrzebie Lecha Kaczyńskiego!
Tak jest, byłem na pogrzebie Lecha Kaczyńskiego!
Pierwsze tygodnie, szkolenie z kluczowego systemu, ktory mialem wdrażać. Ja to ten na koncu...
Pierwsze tygodnie, szkolenie z kluczowego systemu, ktory mialem wdrażać. Ja to ten na koncu…
Planujemy wycieczkę w nieznany zakątek miasta (lato 2009)
Planujemy wycieczkę w nieznany zakątek miasta (lato 2009)
antykruchość w życiu i w biznesie