antykruchość w życiu i w biznesie

Rok świra

Podsumowanie 2013. Tworzenie tej notki stało się swego rodzaju ćwiczeniem auto-terapeutycznym. Do chwili, gdy nad nią usiadłem, nie do końca zdawałem sobie sprawę, jak przerażająco wiele udało mi się zrobić i zrealizować w zeszłym roku.

Założyłem, że po zakończeniu remontów 2011/2012, zabiorę się w końcu za porządne „życie”. Naturalnie w sposób wydajny, zorganizowany, produktywny i konstruktywny (jak wszystko w ciągu ostatnich ośmiu lat). W efekcie mam za sobą najciekawszy i najbardziej różnorodny pod kątem doświadczeń rok mojej egzystencji. I jednocześnie najbardziej zabiegany i zestresowany.

Gdzieś, chyba w jego połowie – na pewno miało to związek z wymarzonym wyjazdem do USA – niezauważalnie przekroczyłem granice rozsądku. Zacząłem zapominać o zatrzymywaniu się na chwilę, aby chociaż chwilę nacieszyć się i poczuć satysfakcję z tego, co właśnie osiągnąłem. Odhaczone? To jedziemy dalej! Stąd jeden z moich ostatnich pomysłów (który, nota bene, porzuciłem, o czym wkrótce). Dlatego właśnie myśl przewodnia na 2014 brzmi:

Zwolnij, zrelaksuj się. Świetnie ci idzie. Jesteś jeszcze młody i masz dużo czasu na osiągnięcie tego wszystkiego co chcesz. Nie wszystko na raz. Pamiętaj, żeby w międzyczasie po prostu cieszyć się życiem i tym, co już osiągnąłeś.

Tyle tytułem wstępu, a teraz czas na podsumowanie.

1. Praca i kariera

  • zdobyłem certyfikat PMP, Project Management Professional
  • zdobyłem certyfikat ITIL Foundation
  • wziąłem udział w dwóch, ciekawych i wartościowych szkoleniach dofinansowanych przez Unię Europejską, poznałem tam kilka ciekawych i pozytywnych osób
  • wziąłem i biorę nadal udział w arcyciekawym przedsięwzięciu z dziedziny restrukturyzacji przedsiębiorstwa i zarządzania strategicznego
  • zostałem pracownikiem roku krakowskiego oddziału Sii

2. Podróże

3. Sport, wellness i zdrowie

  • przez zdecydowaną wiekszość dni zeszłego roku udawało mi się znaleźć czas na medytację, odwiedziłem też kilka razy krakowski ośrodek buddyjski Sanghaloka, biorąc udział w medytacyjnych środach
  • od października chodzę na boks, jest super!
  • wyrobiłem niezłą – jak na siebie – kondycję biegową, zrobienie kilkunastu kilometrów średnio-wolnym tempem, nie jest żadnym wyzwaniem
  • chciałem odwiedzić zawody kulturystyczne, spóźniłem się na „Kamienną rzeźbę” w Strzegomiu, więc aby nie sprzeniewierzać się swym planom odwiedziłem największą tego typu imprezę na świecie – Mr. Olympia 2013 w Las Vegas
  • kolejny stopień wtajemniczenia w kulturystyce – kilka rewolucyjnych zmian i eksperymentów w zakresie treningu, regeneracji i odżywania i … zacząłem rosnąć jak dziki! Swoje postępy zacząłem też mierzyć w bardziej profesjonalny sposób – poza wagą i centymetrem wspomagając się fałdomierzem.
  • podejrzewano u mnie białaczkę, wygląda na to, że jej nie mam, raczej
  • zainspirowany cyklem na blogu The Art of Manliness, podjąłem kilkutygodniowe wyzwanie i w tym czasie podwoiłem poziom testosteronu we krwii, tylko za pomocą zmiany trybu życia i odżywiania
  • zaliczyłem dwie poważniejsze kontuzje i błyskawicznie je wyleczyłem, głównie dzięki pomocy wspaniałej Kasi S.

4. Kultura

  • udało się zwiększyć ilość przeczytanych książek (na pewno więcej niż 20), a także udział wśród nich szeroko pojętej klasyki, od – męczonego przeze mnie dość długo – „Czerwonego i czarnego” Stendhala, po klasykę SF i Cyberpunku, jak „Neuromancer” Gibsona i „Limes Inferior” Zajdla.
  • niezliczone koncerty, spektakle, imprezy od „Danuty W.” z Jandą, przez Tomasza Stańkę, po… Mayday w Katowickim Spodku

5. Poza tym

  • przekonałem się ostatecznie do filozofii minimalizmu, adoptując ją do swojego życia, wyprzedałem i oddałem niezliczoną ilość gratów (drugie tyle czeka w kolejce), dzielnie powstrzymywałem się, czasem nawet za bardzo, przed kupnem nowych
  • pozbyłem się przynajmniej 75% posiadanych przeze mnie pirackich zbiorów, udało mi się kupić kilkadziesiąt albumów muzycznych z tych, które naprawdę chciałbym mieć w swojej kolekcji, w tym roku wyleci reszta piratów
  • zainspirowany m.in. wykładem Franza Christiana Gundlacha kupiłem kilka fotograficznych odbitek kolekcjonerskich, wszyscy się zachwycają
  • uruchomiłem swój publiczny blog
  • odświeżyłem swoją osobistą stronę internetową
  • wziąłem udział w kilku, miejscami udanych sesjach zdjęciowych (próbki tu i tu). I nie, Katarzyna nie jest moją żoną
  • po bardzo długim researchu i przygotowaniach zacząłem inwestować na nowojorskich parkietach NYSE i NASDAQ
  • zapuściłem brodę i włosy na klacie
  • zagrałem pierwszy raz w życiu w laser-tag
  • zrealizowałem kilka projektów charytatywnych i spod znaku społeczeństwa obywatelskiego – m.in. doprowadziłem do wdrożenia pokaźnych dofinansowań do biletów komunikacji miejskiej dla pracowników firmy, z którą mam kontrakt (mi, jako kontraktowi, naturalnie nie przysługują)

Było tego jeszcze więcej, ale mam litość, o ile w ogóle udało ci się dojść do tego momentu. Czytam to właśnie po raz kolejny i sam nie mogę uwierzyć, że starczyło mi jeszcze czasu na jakieś życie rodzinne i towarzyskie. A może wcale nie powinienem zwalniać?

Igor Mróz, podsumowanie 2013 roku

Zdjęcie główne: Jeff Krause
antykruchość w życiu i w biznesie