antykruchość w życiu i w biznesie

Nach Deutschland

Ilekroć lecę przez Niemcy puszczam sobie kawałek Nach Deutschland ze ścieżki dźwiękowej do Bourne’s Supremacy. Tym razem celem są same Niemcy, więc kawałek pasuje jak nigdy. W planie odwiedziny dwóch miast, starego przyjaciela oraz dobrego kumpla.

Już w drodze na lotnisko odpalam artykuł z Wikipedii nt. Düsseldorfu. Zadziwia mnie ilość nowych rzeczy, których się dowiaduję. Niby bezpośredni sąsiad Polski, niby sami śmiejemy się z innych nacji, że nic o nas nie wiedzą, a tu masz…

Przylot do Dortmundu nieco przed czasem. W życiu tu nie byłem, ale nadludzkim wysiłkiem udaje mi się w jakieś 10 minut od lądowania znaleźć się w autobusie na stację Holzwickede, pokonać automat biletowy na dworcu i zdążyć na pociąg do Dusseldorfu, na który absolutnie zdążyć nie miałem szans.

Podczas jazdy obserwuję zza okna Zagłębie Ruhry. Jest dokładnie tak, jak sobie wyobrażałem. Szaro, mgliście, co chwilę jakaś bocznica kolejowa, czy inna fabryka. Pierwsza dokumentacja dosięga pociągu i mojego skromnego bagażu. Przy okazji wszystkim fanom podróży wyłacznie z bagażem podręcznym polecam plecaki na laptopa Lenovo. Pierdyliardy przegródek, kompaktyowy rozmiar. W sam raz na kilka kosmetyków, par bielizny, spodnie na zmianę i tablet.

image

Przy okazji zastanawiam się, czy tylko ja odczuwam te drobne przyjemności podczas podróży za granicę? Te poza nowymi atrakcjami, czy krajobrazami. Mnie po prostu kręci inny język na ulicy, kształt znaków drogowych, czy choćby przygody jak wspomniane wyżej okiełznywanie automatu biletowego.

Wpis sponsorowany przez ciepła herbatę u Dereka i dreszczyk nowej, oczekującej mnie przygody. Na jutro np. zapowiadają w Niemczech huraganowe wiatry i odradzają wychodzenie z domu :-)

antykruchość w życiu i w biznesie