antykruchość w życiu i w biznesie

Uniwersytet Stanforda, czyli poszukiwania drogi życiowej za $ 42000 rocznie

Pierwsze spostrzeżenia z Doliny Krzemowej notuję w dość specyficznym miejscu. Starbucks tuż obok Stanford University. Specyficzne miejsce. Ludzie siedzą w około ucząc się z grubych książek. Pani naprzeciwko mnie właśnie przegląda jakieś schematy, na których dominuje wielki rysunek ludzkiej nerki. Wokoło głównie biali, a jako dodatek spora grupa Azjatów. Bogaci, uśmiechnięci i zadowoleni.

Atmosfera, jakby to nazwać… przyjaznej rezerwy. Nie wiem, czy wyglądam na aż takiego dziwaka, ale to właśnie w sąsiednim markecie zebrałem – chyba najwięcej w USA – ukradkowych i niepewnych spojrzeń znad ramienia, gdy choć przez trzy kroki przypadkiem szedłem za kimś w tym samym kierunku.

Jeszcze jedno spojrzenie wokoło, uczą się, a przecież nie zbliżają się jeszcze żadne egzaminy. Uczą się, bo płacą za studia duże pieniądze i przychodzą tu, żeby się czegoś dowiedzieć, a nie tylko po dyplom. Dopijam latte, zjadam banana i ruszamy na zwiedzanie uniwersytetu…

Kampus Uniwerystetu Stanforda

… i już po. Wyszperałem, że codziennie o 15:15 jeden ze studentów oprowadza za darmo po kampusie. Na szczęście, choć z przygodami, udało się nam zdążyć.

Ash, czyli mała, drobna, zupełnie zamerykanizowana Chinka nie porwała mnie swoim opowiadaniem. Mam niezłe porównanie – trochę ponad trzy miesiące wcześniej miałem przyjemność zwiedzać Trinity College w Dublinie, gdzie studencki przewodnik był wspaniały. No i przede wszystkim nie zakładał, że w małym palcu mamy lokalny system edukacyjny. Z resztą tu, poza absolutnie największymi atrakcjami, nikt w ogóle nie bierze pod uwagę, że zwiedzającym może być nie-Amerykanin.

Kampus Uniwerystetu Stanforda Zwiedzanie

Prestiżowy uniwersytet. Kampus jest piękny i bogaty, ale oczekiwałem raczej budynków z czerwonej cegły obrośniętych zielenią. Stanford swym stylem przypomina raczej bogatą meksykańską hacjendę.

Kampus Uniwerystetu Stanforda Kampus Uniwerystetu Stanforda

Z opowieści Ash wyłuskiwałem z ciekawością wszelkie “smaczki” – choćby oderwane od rzeczywistości życie i podejście części studentów uczelni, gdzie roczne czesne wynosi $ 42 000. Ash studiuje trochę tego, trochę tamtego i właściwie sama do końca jeszcze nie wie co ma zrobić. I trwa to już trzy lata. Nie jest sama w tym podejściu – ze statystyk, które nam podała wynikło, że 75% undergraduates studiuje szeroko pojęte kierunki humanistyczne w sposób bardzo podobny do niej. Ponad 90% mieszka przez cały czas trwania studiów na kampusie, gdzie większość świadczeń otrzymują za darmo. Istnieje nawet specjalna usługa, polegająca na nocnej eskorcie w wybrane miejsca, gdy student sam nie czuje się bezpiecznie. To już, ekhm, nie można po prostu zadzwonić po taksówkę?

Daleko mi do wojującego socjalizmu i wznoszenia haseł o społecznych nierównościach, ale poczułem się autentycznie przerażony, że w taki sposób kształcone są przyszłe elity najpotężniejszego kraju na świecie. Wygląda to jak prosta droga do otrzymania absolwenta krańcowo oderwanego od rzeczywistości.

Z drugiej strony uczelnia ta wypuściła całą rzeszę niezwykłych przedsiębiorców, cytując za angielską Wikipedią:

„Stanford alumni have started many companies and, according to Forbes, has produced the second highest number of billionaires of all universities, behind Harvard. Companies founded by Stanford alumni include Hewlett-Packard (William Hewlett and David Packard), Cisco Systems (Sandra Lerner and Leonard Bosack), Nvidia (Jen-Hsun Huang), SGI, VMware, MIPS Technologies, Yahoo! (Chih-Yuan Yang and David Filo), Google (Sergey Brin and Lawrence Page), Wipro Technologies (Azim Premji), Nike (Phil Knight), Gap (Doris F. Fisher), Palantir Technologies (Joe Lonsdale and Stephen Cohen), PayPal (Peter Thiel and Elon Musk), Logitech, Instagram, Snapchat, and Sun Microsystems (Vinod Khosla).

The Sun in Sun Microsystems originally stood for “Stanford University Network.” Other companies and organizations founded or co-founded by Stanford alumni include the Special Olympics, Tesla Motors (Elon Musk), LinkedIn (Reid Hoffman), Netflix (Reed Hastings), Yammer (David O. Sacks), Varian Associates, Pandora Radio, Electronic Arts, Trader Joe’s, Dolby Laboratories, Capital One, Renren (the Chinese version of Facebook), TechCrunch, IDEO, Kiva.org, Acumen Fund, Victoria’s Secret, Firefox, Match.com, and Participant Media.”

A może po prostu tacy mają łatwiej? Coś, jak Denholm z IT Crowd:

Prawda leży pewnie gdzieś po środku. A ja, może nie mam milionów, ani nawet nie wydaję 42 tys dolków rocznie na poszukiwania drogi życiowej (leżenie i gapienie się w gwiazdy jest bardziej wydajne kosztowo), ale za to Bart strzelił mi niezłe zdjęcie!

Stanford Budynek wydziału Informatyki unfondowany przez Billa Gatesa

antykruchość w życiu i w biznesie