Najbardziej przestiżowe zawody kulturystyczne na świecie, chciałem to ujrzeć odkąd tylko poważniej zainteresowałem się tym sportem. Więcej! Jednym z moich celów na 2013 rok było odwiedzenie jakichkolwiek zawodów kulturystycznych. Gdy w sierpniu głupio spóźniłem się na „Kamienną rzeźbę” w Strzegomiu, sprawdziłem kalendarz imprez i tak przeplanowałem trasę po USA, by znaleźć się na Olympii. Jak realizować marzenia – to z przytupem!
Koniec końców udało się odwiedzić tylko i aż towarzyszące Olympii Expo. Wybulenie z wyprzedzeniem kilkuset dolarów za miejsca na gali finałowej uznałem za zbyt ryzykowne. Słusznie bo, po pierwsze, ledwo udało się w ogóle zdążyć do Vegas na sobotę w południe, a po wtóre – samo Expo okazało się więcej niż wystarczające.
Chodziłem, no dobra, biegałem jak naspeedowany chomik wśród silikonowych wydekoltowanych (a do tego przyjaznych i kompetentnych) hostess…
…gwiazd fitness i kulturystyki (Ronnie Coleman! Greg Plitt, Kai Greene)…
… oraz bandy nairozmaitszych dziwaków, do których w dziwny sposób pasowałem.
Osobiste refleksje:
- Ronnie Coleman, jak sam wyznał w czasie swojego seminarium, jest z (jak ja) zawodu księgowym, ale nie przepracował w takim charaterze zbyt długo (jak ja!)
- Greg Plitt w krótkiej rozmowie okazał się płytkim palantem i już nie trafi do mnie jego sztuczny uśmiech na „motywujących” filmach z youtube
- Największym zawodem był brak Roberta Burneiki, który mieszka w Vegas, więc bardzo liczyłem na wspólne zdjęcie
- Naoglądałem się, nazazdrościłem, za parę lat też tam pojadę i będę łaził bez koszulki (nie odstając od otoczenia!).
P. S. Zostajemy w Vegas do wtorku.